piątek, 27 czerwca 2014

About 7.

Hej, chciałabym wam coś powiedzieć, po prostu jestem tak zdenerwowana, że muszę to napisać i myślę, że zrozumiecie.
Mój brat (19l.) zrobił dzisiaj imprezę, a kiedy on robi te swoje imprezy, to ja muszę siedzieć cały wieczór na gótze w moim pokoju. Więc postanowiłam, że napiszę ten rozdział w tym czasie. Niestety impreza była większa niż zawsze, w domu panuje kompletny chaos, śmierdzi papierosami i alkoholem, a ja muszę to przetrwać. Obok mojego pokoju jest pokój mojego brata, w którym przebywa obecnie kilka osób, które ewidentnie świetnie się bawią i ich śmiech sprawia, że moja głowa eksploduje. Do tego impreza jest na dole, więc OCZYWIŚCIE jest tam strasznie głośno, a to mi tym bardziej nie pomaga. Do tego jego towarzystwo dużo przeklina, a w tym przypadku strasznie mnie to irytuje. Rozumiem "cholera, kurwa, ja pierdole" ale "suka" itp. już mi BARDZO przeszkadza.
Jestem bardzo wyczulona na MOJE rzeczy i widząc jakieś krasnoluda który grzebie mi w lodówce i pije z MOJEGO NIETYKALNEGO kubka krew mnie zalewa.
Siedzę tak już 4 godziny i skończy się to za godzinę, bo moi rodzice wracają do domu :)
Oczywiście, nie jestem taka głupia i wszystko co uraziło mnie tego wieczoru zostanie dokładnie nakablowane :))))
Płakać mi się już chce, nie mam z kim pisać, co robić, zjadłam strasznie dużo pizzy przez co pewnie też dostanę ochrzan, ale cóż, jestem głodna.
Przepraszam tych, którzy myśleli że to rozdział 7, nie wiem kiedy on się pojawi.
Życzę miłego rozpoczęcia wakacji. Kocham was bardzo mocno i trzymajcie kciuki żeby to się szybko skończyło, bo miałam już plan, żeby spierdolić do sąsiadki.

środa, 25 czerwca 2014

Rozdział 6


Jest 22:58, jestem zmęczona, chce mi się spać. A co robię? Piszę rozdział!
Zabiję Vicky!

Wszyscy domownicy oglądali film w salonie. Minął tydzień, od tego wydarzenia. Michael zdawał się złagodnieć, i starał się być miły dla Melisy, przynajmniej tak, aby znowu jej nie zaatakować.
Jednak on wciąż ją widział. 
Był pewny, że tylko on zna prawdę. 

Starał się realizować swój plan działania, jednak był mieszanką wybuchową emocji. Lubił, jak się uśmiechała, ale tak naprawdę tego nienawidził. Najbardziej nie podobało mu się, jak owinęła sobie wokół palca Luke'a. Ani chwili nie żałował tego, co zrobił. Był pewny swego i cokolwiek by nie usłyszał, wiedział. Po prostu wiedział. 


Luke siedział na fotelu, a właściwie się na nim rozłożył. Melisa położyła się na nim, a on objął ją i przybliżył do siebie. Tak było od kilku dni. Nie powiedzieli sobie na prawdę, co do siebie czują, kim dla siebie są. Byli ze sobą blisko, i ta informacja dla obojga wystarczała. Dziewczyna pogodziła się z myślą, że Michael tu przebywa. Przez cały tydzień nie powiedział do niej nic, co by ją uraziło. Nie wiedziała, jak będzie wyglądała jej przyszłość. Nie chciała siedzieć w zamknięciu do końca swych dni. 
Jednak nie żałowała, że wtedy go spotkała.
Melisa od pewnego czasu myślała o tym, żeby skontaktować się z przyjaciółmi, jednak zrezygnowała. Jeszcze nie teraz. Od kilku dni próbowała o tym rozmawiać z Lukiem. Nie udało jej się. Zrezygnowała.






Leżała na łóżku, czytając "Jutro". Reszta domowników była poza domem. Dziewczyna nie wiedziała, gdzie tak naprawdę są. Była troszkę przestraszona, ponieważ po raz pierwszy została sama w tym pałacu.
Melisa robiła już wszystko dla zabicia czasu, jednak nic jej nie pomagało. Sprzątnęła całą kuchnię i odkurzyła salon. Zaplanowała cały wieczór z chłopcami, ale wciąż obawiała się, że nie wrócą. Kiedy wybiła 20:00, a ich wciąż nie było, dziewczyna zmieniła swoje plany i wyjęła kosmetyczkę. Starannie pomalowała swoje paznokcie i zrobiła makijaż. Dawno tego nie robiła, więc jej ręka lekko się trzęsła. Po godzinie zeszła na dół i zrobiła popcorn. Wygodnie ułożyła się na kanapie i zaczęła oglądać "Piątek 13tego".
W końcu wrócili. Była 22:30. Melisa zerwała się z kanapy, wysypując przy tym popcorn na podłogę.
-Ja pierdolę-szepnęła i pobiegła w stronę drzwi. Zobaczyła Ashton'a, który był pokryty w siniakach i ranach. Mimo tego uśmiechnął się do niej przyjaźnie, poprawiając przy tym swoje mokre włosy.
-Gdzie Luke?-zapytała stanowczo. Bała się.
-Spokojnie-zaśmiał się cicho.-Zaraz przyjdzie.
-Okej. Powiedz mu, że czekam na niego na górze.-krzyknęła, wbiegając już na schody.
Usiadła na fotelu i czekała aż pojawi się Luke. Po kilku minutach do pokoju wszedł chłopak. Dziewczyna była zdziwiona jego wyglądem. Jego włosy opadały mu na czoło, a zawsze były postawione. Jego ubrania były brudne, a on sam, jeszcze brudniejszy.
-Hej.-uśmiechnął się do niej i przykucnął naprzeciwko.
-Cześć.-odpowiedziała obojętnie. Była szczęśliwa że wrócił, ale starała się zagrać inną.-Gdzie byłeś?
-Umm..byliśmy u znajomych.
-Luke.-spojrzała w jego oczy.
-Okej, dobra. Musieliśmy coś załatwić.
-Biłeś się?
-Tak.-zaśmiał się cicho.
-Z kim?-co było w tym zabawnego?
-z Michaelem.-Luke wybuchnął śmiechem, a Melisa razem z nim. Michael bił się o nią z Lukiem? Wtedy było to dla niej zabawne.
-Okej, przytulisz mnie chociaż?-spytał Luke, rozkładając ręce.
-Jak się umyjesz.-odpowiedziała i uśmiechnęła się przenikliwie.
-Dobra, w takim razie, zaraz wracam.-chłopak wyszedł już z pokoju.
Dziewczyna była gotowa na długie oczekiwanie, jednak po kilku minutach chłopak był już z powrotem. Miał na sobie tylko luźne spodenki, sięgające mu przed kolano.
-Już? Jestem czysty?-podszedł do niej bliżej. Melisa wstała z fotela, jednak chłopak zbliżył się do niego tak blisko, że dziewczyna straciła równowagę i zaczęła chwiać się do tyłu. Chłopak odciągnął ją.
Delikatnie objął ją w talii, kładąc głowę na jej ramieniu.
Jego miłość, była 19 centymetrów niższa,
a jej miłość 19 centymetrów wyższa.

Siedzieli teraz naprzeciwko siebie na łóżku i rozmawiali o tym, jak spędzili dzisiejszy wieczór. Melisa musiała podjąć ten temat. Te myśli dręczyły ją cały czas.
-Luke-zaczęła-odpowiesz mi na jedno pytanie?
-Okej.
-Co teraz będzie?
Chłopak przybliżył się do niej i usadowił ją między swoimi nogami.
-Powiedz mi.-tym razem dziewczyna nie mogła odpuścić.
-Teraz już wszystko będzie dobrze. Obiecuję ci.-szeptał do jej ucha coraz ciszej.
Dziewczyna nie wierzyła. Wciąż była wkurzona na Luke'a i jego zachowanie. Jej emocje znów wzięły górę.
-Tak, jasne.-zeskoczyła z łóżka i wyszła z pokoju trzaskając drzwiami. Zbiegła na dół i usiadła na blacie w kuchni, ciężko oddychając. Kilka minut później zbiegł Luke, który oświadczył że wychodzi, trzaskając drzwiami.
-Okej-szepnęła Melisa, którą targały emocje.-Idź i nie wracaj.-dodała i sięgnęła po brzoskwinię leżącą na blacie. Ścisnęła ją, wbijając paznokcie. Po chwili na blacie powstała mała kałuża.
Kiedy znudziła jej się ta zabawa, sięgnęła na półkę z alkoholami i wybrała mocne whisky. Nalała je do szklanki i wypiła sporą ilość na raz. Była odurzona zapachem i smakiem alkoholu. Wymieniła je na piwo, które znalazła w lodówce. Nie pamiętała, ile wypiła, ale kiedy zapas się wyczerpał, a nie miała co robić. Wzrokiem szukała stojaka z nożami. Kiedy trzymała już jeden z nich w ręku, do pomieszczenia wszedł Calum.
-Co ty tutaj robisz?-Chłopak szybko podbiegł do dziewczyny i zabrał jej nóż.
-A co cię to obchodzi. Daj mi to. Przecież mnie nie lubisz.-Dziewczyna zaczęła wyciągać ręce, żeby zabrać nóż chłopakowi.
-Co się stało?-złapał ją za nadgarstki, unieruchamiając ją.
-Teraz już wszystko będzie dobrze. Obiecuję ci-dziewczyna krzyczała i śmiała się jednocześnie.

__
Witajcie!
Rozdział może nie za długi, ale chciałam go dodać szybko ;)
Ogólnie to się rozproszyłam przy końcówce, bo
https://vine.co/v/MHmZz50MBYZ
ahahhaha no nie mogę z tego
OKEJ XDD

Oczywiście zapomniałam co miałam napisać.
Pierdol się telewizorze.
Okej, a więc.
Dziękuję za wyświetlenia, dziękuję że czytacie.
ale
KOMENTUJCIE.
Ehh, niestety jestem zmuszona...
5 komentarzy=next.
przepraszam:(
miłego dnia. 






wtorek, 17 czerwca 2014

U P D A T E !

Dzień dobry ;)
Mam dzisiaj dla was kilka informacji! :D


Słoneczka nawet nie wiecie jaki ja mam uśmiech na mordzie, jak czytam te wszystkie komentarze! I to chyba pierwsze opowiadanie, które na prawdę skończę, hahah:)
ps teraz poszłam zjeść pizzę
okej, już XD

No i jednej rzeczy nie będę komentować, po prostu zerknijcie.
KOCHAM WAS MISIEEE! 
2000 I 5 ROZDZIAŁÓW, TO DLA MNIE SPORE OSIĄGNIĘCIE:)
ALE NIC MNIE TAK NIE ZADOWALA, JAK KOMENTARZE, WIĘC OPRÓCZ WYŚWIETLEŃ, POPROSZĘ TEŻ KILKA SŁÓW OD SIEBIE.

Utworzę zakładkę, w której będą wszystkie nazwy osób na tt, które chcą być informowane:) Dlatego w każdym poście możecie podawać swoje nicki, znaczy najlepiej w tych najnowszych :)) 
Kurde, zapomniałam co mam napisać.
Na tym asku można się dowiedzieć wielu rzeczy o fabule itd. 
AHA I KOCHAM MOJĄ WSPÓŁTWÓRCZYNIĘ VICZI <3
Vicky Ratliff, wiedz, że cię kocham.
Viczi miała wczoraj urodziny więc możecie złożyć jej życzenia pod tym postem:) 


JAK WAM SIĘ PODOBA WYGLĄD?
NA TYSIĄCE PYTAŃ, KTÓRE ZADAŁAM W TYM POŚCIE, PROSZĘ ODPOWIEDZIEĆ W KOMENTARZACH :D

 

1D ✌


sobota, 14 czerwca 2014

Rozdział 5

Uwaga! Rozdział pisałam kompletnie nieskupiona, ponieważ moja mama nie mogła wyłączyć tego cholernego radia. Wybaczcie skarby:)


POV LUKE'A:)
Byłem strasznie wkurzony i martwiłem się o Melisę. Badał ją znajomy lekarz, a ona wciąż była nieprzytomna. Nie miałem jednak okazji porozmawiać z Michaelem. Kiedy upadała na ziemię, na prawdę się wystraszyłem. Nie wiem, jak dalej będzie wyglądało życie Melisy i Michaela w jednym domu. Chciałbym ją wypuścić, zniknąć z jej życia, jednak nie mogę. Mój "szef" od razu by mnie zabił, a potem ją. Przyjaźnimy się, ale kiedy ktoś złamie warunek, kończy.
Siedziałem w salonie i czekałem na pojawienie się Michael'a. W końcu chłopak stanął na przeciw mnie i ze spokojem wpatrywał się w moją twarz.
-Nie będę się tłumaczył.-odparł spokojnie i usiadł obok mnie.
Czy on sobie kurwa żartuje?
-Dobra, kurwa, Michael. A co będzie, kiedy będziemy musieli wyjść, a ty zostaniesz? Co wtedy zrobisz? Zgwałcisz ją, a potem zabijesz?-starałem się zachować spokój.
-Nie wiem, nie myślałem o tym. Ale to jest kusząca propozycja.-uśmiechnął się zadziornie.
-Ona. jest. nietykalna.-wysyczałem, dokładnie wyróżniając każde słowo. Zerwałem się z kanapy i próbowałem ignorować jego sztuczny śmiech.
Poszedłem na górę, by sprawdzić, czy Mel się obudziła. Kiedy usłyszałem ciche rozmowy dobiegające z mojego pokoju, od razu szybko pobiegłem w jego kierunku. Otworzyłem drzwi i uśmiech momentalnie zszedł z mojej twarzy. Leżała, patrząc na mnie nieprzytomnie. Jej twarz była blada. Pokrywało ją tysiące siniaków i ran. Co ten skurwiel jej zrobił. Uśmiechnęła się lekko. Lekarz pożegnał się z nami i wyszedł z pokoju.
Usiadłem na skrawku łóżka i chwyciłem jej małą dłoń.
-Tak mi przykro-szeptałem.-przepraszam.
Już chciała coś powiedzieć, lecz przerwałem jej. Po chwili znów spróbowała.
-Połóż się obok mnie.-posunęła się trochę, żeby zrobić dla mnie miejsce. Zdjąłem buty i koszulkę, położyłem się obok niej i przykryłem nas kołdrą. Lecz wciąż było nam zimno. 
-Przytul mnie?-wyszeptała, trochę rozkazując, trochę pytając. Przysunąłem się do niej i objąłem w talii, starałem się nie naruszyć jej ran.

*Znienawidzona narracja 3osobowa*

Obudziła się, kiedy w pokoju panował półmrok. Stwierdziła, że jest popołudnie. Nie wiedziała, czy da radę wstać, lecz spróbowała, poczuła silny ból narastający w każdej części jej ciała, mimo tego nie poddała się. Szła powoli w swojej starej, koszuli nocnej. Kiedy usłyszała głos Luke'a, ulżyło jej i postanowiła przyspieszyć kroku, lecz po chwili tego pożałowała.
W końcu Melisa znalazła się na dole. Pierwszą osobą, która ją zauważyła był Michael. Zgromił ją wzrokiem, więc dziewczyna zaczęła się cofać. Jednak Luke zauważył dziwne zachowanie Michael'a i odwrócił się w kierunku, na który zerkał. Zobaczył ją. Była przestraszona, chciała uciec, lecz nie mogła. Luke podszedł do niej i przyciągnął w swoją stronę. Zerknął w stronę chłopaków, dając im znać, że zostaje z Melisą. Razem poszli na górę.
-Cześć śliczna.-Luke uśmiechnął się do niej, kiedy w końcu usiedli na łóżku.-Jak się czujesz?
-Okej. Troszkę chce mi się rzygać, trochę nie mogę się uśmiechać, trochę nie mogę chodzić. Nie jest źle.-odparła i ułożyła się wygodnie na pościeli.-Wybieraliście się gdzieś?
-Umm....Tak, ale to nie ważne.
-Gdzie?
-Mel, nieważne.
-Powiedz mi.-podniosła się z łóżka, a Luke tylko pokręcił głową.
-Musimy tylko rozwiązać jedną sprawę...nic ważnego.
-Jasne-prychnęła i położyła się na boku. Wiedziała, że dzisiaj ktoś zginie i to z ich broni. Same mieszkanie tam, było wygodne, ale ten fakt ją przerażał. 
-Mel, nie mogę mówić ci wszystkiego, zrozum. Nawet nie musisz tego rozumieć. Po prostu to zaakceptuj.-zamyślony chodził powoli po pokoju.
-Dobra. Jestem głodna.-powoli wstała i podeszła do chłopaka. Stała teraz na przeciwko niego.
-Pizza?-zaproponował.
-Sushi.-uśmiechnęła się, pociągnęła chłopaka za rękę i powolnym krokiem poszli do salonu.
Zaczęli oglądać jakiś beznadziejny horror, a między czasie Luke zamówił dla nich posiłek. Po godzinie ich dania przybyły na miejsce i w spokoju zaczęli jeść.
-Daj mi spróbować swojego.-powiedział Luke.
-Przecież mamy to samo-odparła zdziwiona Mel.
-Po prostu mi daj.-uśmiechnął się i wziął kawałek ryby z talerza Melisy. Dziewczyna już nie protestowała i kontynuowała jedzenie.
Po kilku godzinach oglądania filmów, do domu wróciła reszta domowników. Melisa zdziwiła się, kiedy zobaczyła, że w ich dłoniach spoczywają gitary w futerałach. Ilustrowała każdy szczegół, lecz kiedy zobaczyła, że w dłoniach jednego z nich nie spoczywa tylko gitara, ale też kobieta. Spojrzała w górę i ujrzała niską blondynkę. Miała mocny makijaż, jej sukienka była bardzo krótka i obcisła. Potem spojrzała na właściciela dziewczyny i momentalnie odwróciła swój wzrok. Zastanawiała się, jak ktoś tak obrzydliwy jak on, mógł mieć dziewczynę.
-Jak dzisiaj było?-Luke spytał chłopaków. Wciąż obejmował Melisę w talii.
-Było okej, wszyscy mamy zdarte gardła.-odpowiedział Ashton.
Zanim Melisa się obejrzała, Michael i blondynka gdzieś zniknęli. Dziewczyna obrzydziła się tym, co może się u nich dziać. Chłopaki usiedli obok nich i zaczęli oglądać film. Kiedy w końcu się skończył, zaczęli konwersację. 
-Jak się czujesz, Mel?-spytał Ash, uśmiechając się.
-W porządku.-odparła cicho.
-Michael nieźle jej dojebał.-powiedział Calum.
-Halo, jestem tutaj.-Melisa była zirytowana zachowaniem chłopaka.
-Okej, Michael nieźle ci dojebał.-odparł zrezygnowany. 
-Dzięki-odburknęła.-Idę spać.
Chłopcy pożegnali się z nią. 
Dziewczyna szła korytarzem. Usłyszała krzyki dobiegające z pokoju, który znajdował się obok niej. Postanowiła podsłuchać.
-Proszę, puść mnie. Nie rób tego.-piskliwy głos dobiegał zza drzwi. 
-Wiem, że z nim pracujesz, więc mu kurwa powiedz, że potrzebuję pomocy! Muszę się kogoś pozbyć i to szybko. 
-Michael krzyczał. Nienawidziła, kiedy to robił, już od samego początku ich historii.
-Okej, tylko proszę, puść!-dziewczyna mieszała swój krzyk z płaczem.
-Mam cię na oku.

       _______________________________________________
HEEY!
Witam was z nowym rozdziałem dziś:) 
Jak widzicie, ciągle coś się tutaj dzieje, nie ma spokojnego rozdziału :D
I właśnie mi powiedzcie, czy tego nie jest za dużo?
1.
Mam szablon! Jest jeszcze nie gotowy, ale jest na prawdę zajebisty!
Taki już gotowy, pojawi się może jutro, miał być już dziś, ale pojawiły się małe komplikacje. Mniejsza o to.
2.
BARDZO SIĘ CIESZĘ Z WYŚWIETLEŃ,
ALE CHCĘ TEŻ ZOBACZYĆ
KOMENTARZE.
Okej, jak już wiem, że ktoś to czyta, to chciałabym też wiedzieć, co o tym myślicie.
Kolejna sprawa.
3. 
Kto chciałby być informowany o nowych rozdziałach? Podaje swoje tt w komentarzu! :)
4.
Tak, potrzebowałam na to kolejnego punktu, bo po prostu musiałam!
Kochana osóbka, która zrobiła mi szablon jest 
najwspanialszą osóbką na świecie!
Tak milusio mi się z tobą pisze,
i jesteś taka fajniusia, jejciuuu!
Musisz wiedzieć, że Luke cię kocha i ja też
KOCHANA WIKTORIA!
VICKY RATLIFF!
Oficjalnie należysz do grupy moich słoneczek!

KOLEJNY ROZDZIAŁ POJAWI SIĘ NIE WIEM KIEDY, DAJCIE MI TROSZKĘ CZASU NA ODPOCZYNEK I BIORĘ SIĘ ZA PISANIE :) 













czwartek, 12 czerwca 2014

SIEMAA!

LUDZIE JESTEM DZIŚ BARDZO SZCZĘŚLIWA HIHI <3


MAM DLA WAS INFORMACJĘ, MYŚLĘ ŻE DOBRĄ. MAM PRZYPŁYW WENY I BARDZO CHCĘ PISAĆ. NIESTETY TERAZ MAM MAŁO CZASU, POPRAWKI ITP.. WIECIE JAK TO JEST.


OFICJALNIE ROZDZIAŁ POJAWI SIĘ:
SOBOTA/NIEDZIELA.
już kończę miśki bo muszę robić plakat o ochronie środowiska:(
paapaatkiii



wtorek, 3 czerwca 2014

Współpraca?:)

Hej kochani!

Szukam osoby, która chciałaby trochę ze mną współpracować. Chciałabym żeby był to ktoś mało zapracowany, amator, ktoś kto umie ale jeszcze w tej branży nie siedzi. Potrzebna mi osoba, która mogłaby zająć się wyglądem bloga oraz umie robić zwiastuny. Oprócz wyglądu pomagałaby mi w jego prowadzeniu itp. 


SZUKAM OSOBY BEZINTERESOWNEJ, A NIE TAKIEJ, KTÓRA POMOŻE MI JAK JEJ POLAJKUJĘ NA ASKU:) 

Dlaczego szukam pomocy? Jak widać nagłówek zrobiłam, ale nie wiem dlaczego, jego kolor zmienił się po jego wstawieniu :/ Do tego zawsze mi się marzył taki piękny szablon. Znaczy nie chcę takiego z przepychem, tylko jakiś taki ładny po prostu:) Osoby które są chętne do współpracy zapraszam do napisania do mnie na:
tt- @michaelandola
fb- 
https://www.facebook.com/Olciuuq
email- envyfanfic@gmail.com 
POWTARZAM! SYMPATYCZNY AMATOR, KTÓRY CHCIAŁBY ULEPSZYĆ MOJEGO BLOGA I OPOWIADANIE.
run baby run 

poniedziałek, 2 czerwca 2014

Rozdział 4

-Michael taki nie jest, on po prostu nie lubi nowych osób, szczególnie kobiet.-tłumaczył dziewczynie Luke.-W końcu się do ciebie przyzwyczai i nie będzie robił problemów.
-Luke, to ja tutaj robię problemy. Chcę się stąd wydostać. Chcesz mi powiedzieć, że nie wrócę do swojego mieszkania, nie wrócę do pracy, będę tutaj siedziała, bo macie swoje zachcianki i kaprysy.-prychnęła w odpowiedzi. 
-Od kiedy zrobiłaś się taka wredna, co?-chłopak stał się niecierpliwy.- To nie są nasze zachcianki, tylko zasady. Będziesz tu siedziała, dopóki się ciebie nie pozbędziemy. Rozumiesz? Ciesz się, że wtedy cię nie załatwiłem.-uśmiechnął się zadziornie i opuścił pokój. Melisa była bardzo zdziwiona jego zachowaniem. Wzruszyła tylko ramionami i postanowiła poczytać jakąś starą książkę, którą zapakował jej Luke. Był już ciemny wieczór, minęła godzina od jej ucieczki. Dziewczyna zgłodniała, więc była zmuszona zejść do kuchni. Właśnie zaczynała robić kanapki, kiedy usłyszała, że w kuchni ktoś jest.
-Skoro już tu jesteś, możesz robić dla nas posiłki.-dziewczyna odwróciła się, a kilka metrów przed nią stał chłopak, który siedział z Calumem na kanapie. Dziewczyna prychnęła i dodała.-Nie jestem tutaj z przyjemności.-ponownie się odwróciła i kontynuowała robienie kolacji.
-Jestem Ashton, sorry, że byłem wredny. Pewnie jeszcze trochę potrwa, kiedy przekonasz do siebie Calum'a i wątpię, żebyś przekonała Michael'a. Ale mnie przekonałaś.-Uśmiechnął się do niej. Był bardzo przystojny, a jego policzki wypełniały dwa dołeczki wielkości kraterów. Mel uśmiechnęła się do niego i lekko kiwnęła głową. -To co z tą kolacją?- Spytał, nieco się przybliżając.
-Okej, zrobię ci kilka kanapek.-westchnęła i wyjęła kolejne kromki chleba.
-To super. Zaraz idziemy grać w playstation, idziesz z nami?
-Okej, czemu nie. 
Po zjedzonym posiłku, poszli do nieznanego jej pokoju. Był podobny nieco do pokoju Luke'a, tyle że łóżko było mniejsze, a naprzeciwko niego stał wielki telewizor. Na podłodze siedział Michael i Calum. Melisa nieco speszyła się ich obecnością i już miała się wycofać, kiedy Ash pociągnął ją za rękę i nakazał jej usiąść obok niego.
-Ona nie gra.-rzekł stanowczo Michael.
-Oczywiście, że nie gram.-Odpowiedziała, nieco się rozluźniając. Oglądanie gry chłopaków było dosyć nudne, więc pożegnała się z nimi i wróciła do swojego pokoju. Spojrzała na łóżko, na którym siedział Luke. Melisa wciąż stała w progu, nie wiedząc czy podejść. 
-Chodź tu.-usłyszała cichy głos Luke'a. Chłopak ani razu na nią nie spojrzał, jednak wiedział o jej obecności. Mel posłusznie usiadła obok chłopaka. Ten objął ją ramieniem i przyciągnął do siebie. 
-Przepraszam cię. Wkurzyłem się, kiedy uciekłaś, a potem jeszcze gadałem z Michaelem. Byłem bardzo wściekły i krzyczałem na wszystkich dookoła.-mówił szeptem, pocierając jej kark.-W porządku?
-Tak.-uśmiechnęła się lekko i cmoknęła go w policzek. Jej dotychczasowe przekonania, że Luke jest mordercą momentalnie wyparowały. Była szczęśliwa, że była tak blisko z nim. 
-Bardzo lubię spędzać z tobą czas.-leżała teraz obok niego na łóżku, patrząc na sufit.
-Jesteś słodka.-powiedział z uśmiechem na twarzy. 
-Ash dziś mi powiedział, że się do mnie przekonał, a potem zabrał mnie do chłopaków, którzy grali w jakąś beznadziejną grę.-przeciągnęła się na łóżku. Luke zaśmiał się cicho, a potem panowała przyjemna cisza. 
Po kilku minutach Mel poszła się przebrać i ponownie wróciła do pokoju chłopaka. Luke leżał oparty na łóżku, przeglądając coś w telefonie. Mel zauważyła, że chłopak zdjął z siebie koszulkę; Chwilę stała przed drzwiami i gapiła się na jego ciało, jednak po chwili się otrząsnęła i skarciła w myślach. Położyła się obok niego, podparta na łokciu obserwowała jego twarz, na której zauważyła kilka blizn i zadrapań. Po chwili chłopak odłożył telefon i ułożył się wygodniej na łóżku, patrząc się na dziewczynę, a ona patrzyła się na niego. Chłopak przybliżył się do niej i cmoknął ją w czoło. Znali się zaledwie kilka dni, a czuli się, jakby znali się od lat. Melisa wygodnie ułożyła się na jego nagim torsie i zamknęła oczy, a chłopak głaskał ją po włosach.
                   
Następnego dnia Melisa obudziła się na Luku. Na początku nie zdała sobie z tego sprawy, czując wciąż wewnętrzny spokój, który powstał w niej dzięki poprzedniej nocy. Kiedy jednak zdała sobie sprawę z tego, że leży na chłopaku, szybko zeszła z niego i usiadła obok. Była pewna, że spał, ale kiedy usłyszała jego cichy śmiech, speszyła się jeszcze bardziej. 
-Jesteś taka urocza.-szepnął i pociągnął ją za rękę, żeby jeszcze się położyła. Dziewczyna zrezygnowana opadła na poduszkę i odgarnęła kosmyki, które wchodziły w jej twarz. Położyła dłoń wzdłuż swojego ciała i zamknęła oczy. Luke szybko chwycił jej dłoń i położył ją na swojej klatce piersiowej, nadal przytrzymując swoją.
-Muszę jutro iść do pracy.-wymamrotała.
-Nie możesz, zostaniesz tu.-odpowiedział, a ona westchnęła, nie chcąc zepsuć tak wspaniałego poranka. 
-Idę się ogarniać.-powiadomiła go i wyszła do łazienki.
Kiedy była już gotowa, wróciła do pokoju, lecz nie zastała tam Luke'a. Usiadła na łóżku i machała nogami jak mała dziewczynka. Po chwili w progu stanął Luke, jednak ona nie była tego świadoma. Chłopak podszedł do niej. Melisa wstała, czekając na jego reakcje. Blondyn objął ją w talii i przyciągnął do siebie. 

"Przepraszam, że zmieniłem twoje plany
Przepraszam, że zmieniłem twoje życie."

Chłopak cały czas szeptał jej do ucha, opierając głowę na jej ramieniu. W końcu trochę się od niej odsunął i czule pocałował czubek jej nosa. Dziewczyna zaśmiała się cicho. Oboje nie wiedzieli, że od pewnego czasu Michael przysłuchuje się ich rozmowie. W pewnej chwili nie mógł już wytrzymać i głośno zakaszlał. Luke i Melisa szybko obrócili się w jego kierunku. 
-Luke, chodź ze mną, musimy porozmawiać.-wysyczał. Luke podszedł do Michael'a, ciągnąc za sobą Mel. 
-Dlaczego, kurwa, mieszka w twoim pokoju?!-Michael krzyknął na Luke'a.-Skąd wiesz, że nie grzebała w twoich rzeczach?-jego głos stawał się coraz silniejszy.
-Ufam jej.-Blondyn odparł obojętnie.
-Ufasz jej po tym, co wczoraj zrobiła?-Michael nieco się uspokoił i opanował. W pokoju zapanowała cisza. Przerażona jak dotąd Mel, zebrała resztki odwagi.
-W czym ty masz w ogóle problem?-zapytała, patrząc w jego ciemne oczy. Czy zawsze były takie ciemne?
Michael nie wytrzymał. Przyparł ją do ściany, a następnie zadał cios w brzuch, przez co zsunęła się na podłogę. Luke zaczął odciągać chłopaka od Melisy, jednak nie udało mu się. Michael zadawał dziewczynie ciosy w różne części ciała. Jej twarz była pokryta krwią. Kiedy dziewczyna straciła przytomność, Michael w końcu się odsunął. 
-Suka!-wykrzyczał w jej nieruchomą twarz. Jego ręce były całe we krwi, więc wykorzystał białą koszulkę Luke'a aby je oczyścić, a następnie wyszedł z pokoju. Luke wziął dziewczynę na ręce i ułożył ją na łóżku, czekając, aż odzyska przytomność.




DZIEŃ DOBRY:) TEN ROZDZIAŁ BYŁ ZDECYDOWANIE MÓJ. MOŻE NIE JEST DŁUGI, ALE JA DŁUGICH PISAĆ NIE UMIEM. MAM NADZIEJĘ ŻE SIĘ WAM SPODOBAŁ. MICHAEL TO CHUJ, TAK WIEM TO XDD EJJ CZZY 
LUKE+MELISA=MULE hAHAHAH PROSZĘ NIEEE
CZEKAM NA KILKA KOMENTARZY, JEST TO DLA MNIE TAKIE PO PROSTU WAŻNE. JESTEM BARDZO SZCZĘŚLIWA ŻE OPOWIADANIE MA JUŻ NA KONCIE KILKA KOMENTARZY I PRAWIE 1000 WYŚWIETLEŃ!:)
Nie wiem, kiedy pojawi się następny rozdział, na razie zrobię sobie troszkę przerwy, a potem wezmę się za pisanie. Postaram się nie robić wam pzykrej niespodzianki tak jak ostatnio i może dodam rozdział za około tydzień:) 
Bardzo was kocham i jeśli chcecie być informowane o rozdziałach to podajcie swoje tt w komentarzu, albo dodajcie komentarz z konta google, wtedy ja wysyłam informację o nowym rozdziale na hangout:) 
NIE KRZYWDŹCIE
NARRACJI
3 OSOBOWEJ
ONA TEŻ 
MA PRAWO
ŻYĆ
!

PS ZARAZ WBIJAM NA ASKA I ZOBACZĘ CZY KTOKOLWIEK ZADAŁ JAKIEŚ PYTANIE:) 






niedziela, 1 czerwca 2014

Rozdział 3.

Nie spałam już od około godziny, ale wciąż leżałam w łóżku, wczorajsza noc była zbyt długa. W końcu wstałam, porządnie się rozciągnęłam i wyjęłam wszystkie potrzebne mi rzeczy do przygotowania się. Wyszłam na korytarz i udałam się do łazienki. Po przyjemnym prysznicu wysuszyłam włosy i nałożyłam trochę korektora pod oczy, bo wyglądałam okropnie. Przeczesałam rzęsy tuszem i ubrałam się w szorty i luźną bluzkę na ramiączka. Mam zejść na dół, czy czekać na Luke'a? Wychodząc na korytarz, usłyszałam głosy. Stwierdziłam, że żeby czegokolwiek się dowiedzieć, jedynym rozwiązaniem jest podsłuchiwanie.
-Musimy się jej pozbyć.-ktoś na dole powiedział, wydawało mi się, że to ten brunet.

-Od razu mogłeś ją zabić, co za problem?-Tak, jasne! Bo to wszystko moja wina! 
-Nie wziąłem broni, poza tym nie uważam, żeby dobrym pomysłem było zabijanie wszystkich, którzy staną nam na drodze.-Tłumaczył się Luke ściszonym głosem. Bał się, że usłyszę? Miał się czego bać.
Gdyby Luke miał wtedy broń, zabiłby mnie? Nie sądzę, żeby na prawdę to zrobił. Może po prostu tłumaczył się przed kumplami. Jeśli tylko udaje miłego? Czy to są w ogóle jego kumple? 
Przez chwilę nie słyszałam dalszej części rozmowy, więc po prostu zeszłam ze schodów, udając, że nic nie słyszałam. Skierowałam się w stronę kuchni, na blacie siedział ciemnoskóry brunet. 
-Gdzie są szklanki?-spytałam się, nieco drżącym głosem. No a może on nie był straszny? 
-Druga półka od góry.-odpowiedział nawet na mnie nie patrząc.-Jeśli masz już zostać tutaj dłużej, to... jestem Calum.-wow. Byłam bardziej niż zdziwiona. Nawet na mnie spojrzał, ciekawe kto go zmusił. Starałam się nie pokazywać mojego zdziwienia i po prostu uśmiechnęłam się lekko, ku mojemu ponownemu zdziwieniu chłopak odwzajemnił uśmiech.
Napiłam się wody i rozejrzałam się po domu w celu odnalezienia Luke'a. Chłopak siedział na kanapie i oglądał jakąś beznadziejną operę mydlaną. Usiadłam obok niego i czekałam, aż zacznie konwersację. 

-Hej-uśmiechnął się ciepło.(przepraszam ale musiałaaam, awwwwwwwwww)-Dobrze spałaś?
-Taa, co to za gówno w telewizji?-spytałam, wybierając temat rozmowy.
Zaczęliśmy zaciętą dyskusję. Okazało się, że to ulubiony serial Luke'a. Zaczęło się od komentowania bohaterów, a skończyliśmy na omawiania fabuły. Zajęło nam to jakieś pół godziny.. wow. Zaczęliśmy kolejny temat, kiedy usłyszałam, że drzwi wejściowe się otwierają.
-Chłopaki, dajcie mi coś na kaca, bo już tu nie wytrzymam.-ktoś wybełkotał na korytarzu. Chłopaki mieszkają z kimś jeszcze? Ja pierdole, nie wytrzymam tu.

Chłopak o bardzo jasnej cerze przekroczył próg salonu. Jego czarne włosy tworzyły "artystyczny nieład". Na ich końcówkach można było zauważyć wyblakłe pasemka, które nie miały określonego koloru. Trochę czerwieni, trochę fioletu, trochę błękitu. Od razu stwierdziłam, że był bardzo słodki, mimo tego że chciał być badboyem. Kiedy zerknął na mnie, jego oczy zrobiły się chłodne, a jego radość wyparowała. 
-Hemmings, co to za laska?-spytał, wskazując na mnie dłonią.
-Już ci wyjaśnię, możemy...-blondyn nie zdążył dokończyć.
-Ile razy mam ci kurwa powtarzać. Nie obchodzi mnie, czy ma duże cycki, czy jędrne pośladki, czy jest miła, czy wredna, czy dobrze obciąga.-jego słowa raniły mnie coraz bardziej. 

-Michael, przestań do cholery!-wydarł się na niego Luke, kiedy stwierdził, że czas przerwać jego wypowiedź. Michael spojrzał na niego i odrzekł.-Skąd ją wziąłeś?
-Widziała, jak pobiłem dłużnika, więc..-ten znów mu przerwał.-No i co z tego? Nie mogłeś jej zabić, udusić, schować w worku, wywieść do lasu, czy coś?
-Mike, ja w porównaniu do ciebie, mam serce i dobrze wiesz, że to nie była jej wina. 

-Ekhm..-odchrząknęłam zwracając na siebie ich uwagę.
-Jeszcze raz się wtrącisz suko, a przysięgam..-zaczął Michael.
-Wystarczy. Mel, idź na górę.-Nakazał mi Luke. Posłusznie wykonałam jego polecenie. Wciąż byłam zraniona słowami, które rzucił we mnie Michael. Był przywódcą gangu, czy jak? Jakoś średnio mnie to obchodziło, ale teraz zdałam sobie sprawę, że muszę się stąd urwać. Byli tylko gangiem, nie mieli nade mną pełnej kontroli. .     *Druga część pisana z narracji 3osobowej, tak mi łatwiej*

Dziewczyna wyskoczyła przez okno, jeszcze raz zerkając, czy nikt za nią nie idzie. Jej plan był taki: Wrócić do miasta i iść na policję. Trochę żal było jej Luke'a, którego na prawdę polubiła, ale szybko zdała sobie sprawę kim był. Był przestępcą, może nawet mordercą.
Szła leśną szosą około dwóch godzin, jednak nadal nie zauważyła żadnej cywilizacji. Zaczęła się martwić, że się zgubiła. Kilka metrów przed sobą zauważyła dwie lampki. Na środku drogi stał samochód.  Melisa wykorzystała tą okazję i postanowiła spytać o drogę. Zapukała w szybkę i szybko spytała.

-Czy wie pan ile jest stąd kilometrów do miasta?-dziewczyna spytała, nawet nie patrząc kto siedzi na fotelu kierowcy. Przerażona nie wiedziała co robić, jednak stwierdziła, że najlepsza będzie ucieczka. Jednak kiedy tylko się odwróciła, chłopak złapał ją za rękę i przyciągnął do siebie. Była zdumiona, w jakim tempie wyszedł z auta. 
-Wsiadaj do samochodu, Mel.-odrzekł spokojnie, odgarniając kolorową grzywkę z czoła. Dziewczyna posłusznie wsiadła do auta obok kierowcy.
-Przepraszam-pisnęła cicho, spoglądając na swoje dłonie. 

-Spójrz na mnie.-Michael odrzekł stanowczym głosem, dziewczyna bojąc się jego reakcji na sprzeciw posłusznie zerknęła na niego. Jego twarz była bardzo spokojna, lecz kryła jakąś tajemnicę.-Nigdy więcej tak nie rób.-Wyszeptał każde słowo powoli i z niezwykłą starannością, a dziewczynę poczuła nie miły dreszcz na swojej skórze.


************
HEJ. PRZEPRASZAM WAS. TAK BARDZOOO WAS PRZEPRASZAM. MUSICIE WIEDZIEĆ, ŻE JEŚLI CZUJĘ, ŻE NIE NAPISZĘ TEGO ROZDZIAŁU, BO BĘDZIE SŁABY, TO GO NIE PISZĘ. DLATEGO NIE POJAWIAŁ SIĘ PRZEZ TAK DŁUGI CZAS. POSTANOWIŁAM, ŻE BĘDĘ PISAĆ CAŁE OPOWIADANIE W 3 NARRACJI.. WIEM, ŻE NIEKTÓRZY TEGO NIE LUBIĄ, ALE CHCIAŁAM SPRÓBOWAĆ I PRZEKONAŁAM SIĘ ŻE TO BARDZO WYGODNE. 

CHCĘ WAM WYNAGRODZIĆ TO, ŻE ROZDZIAŁ DŁUGO SIĘ NIE POJAWIAŁ, WIĘC POSTARAM SIĘ DODAĆ KOLEJNY W CIĄGU KILKU DNI. JUTRO SIEDZĘ CAŁY DZIEŃ W DOMU, WIĘC JEŚLI BĘDĘ MIAŁA NAPAD WENY TWÓRCZEJ, TO KTO WIE, CZY ROZDZIAŁ 4 NIE BĘDZIE JUŻ JUTRO... :>
CHCIALABYM POINFORMOWAĆ WAS, ŻE W OPOWIADANIU BĘDĘ STOSOWAĆ POV. RÓŻNYCH BOHATERÓW, LECZ PRZEWAŻAJĄCĄ NARRACJĄ BĘDZIE TA 3OSOBOWA. 
PRZEPRASZAM MOI KOCHANI JESZCZE RAZ.
WYNAGRODZĘ WAM TO SŁOŃCA!
/Jeśli dotarłeś do końca, pokaż mi to zostawiając komentarz. Jest to dla mnie bardzo ważne. Pokazujesz mi, że chcesz więcej, a ja jestem gotowa do pracy nawet od zaraz./

KTO CHCIAŁBY BYĆ INFORMOWANY O ROZDZIAŁACH PODAJE TT W KOMENTARZU. DZIĘKII!

aha no i wiem że krótki ale trzymanie was w niepewności sprawia mi ogromną przyjemność <złowieszczy_śmiech>