Przeglądała właśnie jakiś blog, kiedy usłyszała dzwonek do drzwi. Była pewna, że domownicy na pewno nie wrócili. Z resztą, kto by dzwonił?
Melisa zerknęła przez małą szybkę w drzwiach. Ujrzała niską blondynkę ubraną w obcisłą sukienkę, która wyraźnie była zniecierpliwiona. Mel ostrożnie przekręciła zamek i otworzyła drzwi.
-Co ty tu robisz?-spytała blondynka, patrząc się na nią pogardliwie.
-Nie, co ty tu robisz?-dziewczyna odpowiedziała stanowczą. Uwielbiała się kłócić.
-Nie ważne. Jest Luke?
-Nie.
-Calum?
-Nie.
-Ash?
-Nie
-Michael?
-nie ma nikogo, oprócz mnie.
-Kiedy wrócą?
-Nie wiem.
-Co ty tutaj w ogóle robisz?
-Mieszkam tu. A ty? Co tutaj robisz?
-Muszę porozmawiać z Lukiem.
-Po co?-Melisa prychnęła.
-Nie twój interes, skarbie. Masz zamiar mnie wpuścić?
-Nie.
-Okej, więc tu na niego poczekam.
-Lubisz go?-Mel spytała, zerkając na nią.
-C-co? Taa, lubię go. Może nawet- coś więcej.
-Jak to? Jak to coś więcej?
-Nie zrozumiesz. Może Luke kiedyś ci powie.-uśmiechnęła się do niej.-Jak masz na imię?
-Melisa.
-Jestem Lauren. Czemu pytałaś o Luka?
-To nie ważne.
-Hmm..długo już tu jesteś?
-Nie wiem. Zagubiłam się w czasie.
-Więzią cię tu?
-Nie.-Mel przez chwilę wahała się nad swoją odpowiedzią. Może jednak ją tu więzią?
-Lepiej powiedz prawdę. Kiedyś też tu jedna mieszkała, ale Mikey miał jej dość, więc z nią skończył.-oparła łokieć o kolano i spojrzała w niebo.
-Co ty tu robisz?-Luke stał naprzeciwko niej. Okropnie dyszał, a z jego potu spływały stróżki potu.
-Cześć, nawet się ze mną nie przywitasz?-dziewczyna chciała przytulić się do niego, ale chłopak zrobił krok do tyłu.
-Nie teraz i proszę cię idź już stąd.
-Okej, wrócę jutro. Do zobaczenia, Meliso.-Lauren dokładnie wypowiedziała swoje ostatnie słowo.
Kiedy upewnili się, że dziewczyna odjechała, odwrócili się do siebie.
-Kto to?
-To Laur..
-Wiem, że to Lauren. Kim ona jest?
-To moja...dla czego w ogóle jej otworzyłaś?!
-Twoja co?
-To moja.. koleżanka. Szkoda że nie podałaś jej jeszcze swojego numeru telefonu, nie wpuściłaś do środka i nie dałaś się zamknąć w kiblu!
-Masz rację, szkoda.
Między nimi zapanowała głucha cisza, która dłużyła się w nieskończoność.
W końcu dziewczyna weszła do środka, a za nią Luke. Melisa usiadła w ogromny fotel, wlepiając swój wzrok w rozpalone drewno znajdujące się w kominku.
-Kim ona była?-spytała, nie odwracając wzroku od ognia.
-Kto?
-Mikey miał jej dość, więc z nią skończył.
-Nikt ważny.
-Więc dlatego ją zabiliście?!-Dziewczyna podniosła się z fotela, krzycząc.-Więc ja też jestem nikim ważnym, i umrę, prawda?
-Nie mogę ci powiedzieć.
-Sama się dowiem.
________________________________________________
Hej ludzie!
Jak ktoś już skończył czytać i chce wyłączyć to niech zostanie, bo może coś was zainteresuje!
Hej ludzie!
Jak ktoś już skończył czytać i chce wyłączyć to niech zostanie, bo może coś was zainteresuje!
1. TO 2/3 ROZDZIAŁU 9!
2. Rozdziały będą rzadziej, bo mam mniej czasu wolnego. Remont w pokoju, niedługo szkoła itd. Więc nowy rozdział będzie wtedy, kiedy będzie.
3. Troszkę mi brakuje weny, więc wybaczcie :D
4. 5000 wyswietleń! <3 Dziękuję.
5. PRZYTŁACZA MNIE SPRAWA ŻE DOSTAŁAM TYLKO 6 KOMENTARZY, KIEDY PROSIŁAM O 8, A PRZY WCZEŚNIEJSZYM ROZDZIALE DOSTAŁAM 11. NIE BĘDĘ JUŻ DODAWAC TYCH LIMITÓW I SKOŃCZY SIĘ NA TYM ŻE DOSTANĘ 0 KOMENTARZY I TRUDNO, A POTEM SKOŃCZĘ PISAĆ BO NIE BĘDĘ MIAŁA MOTYWACJI.
MIŁYCH WAKACJI ;)