sobota, 16 sierpnia 2014

Rozdział 10+czytamy notkę:)

Melisa leżała na swoim łóżku. Chciała już wrócić do domu. Chciała być już w domu. Ale nie miała siły uciekać.
Przeglądała właśnie jakiś blog, kiedy usłyszała dzwonek do drzwi. Była pewna, że domownicy na pewno nie wrócili. Z resztą, kto by dzwonił?
Melisa zerknęła przez małą szybkę w drzwiach. Ujrzała niską blondynkę ubraną w obcisłą sukienkę, która wyraźnie była zniecierpliwiona. Mel ostrożnie przekręciła zamek i otworzyła drzwi.
-Co ty tu robisz?-spytała blondynka, patrząc się na nią pogardliwie.
-Nie, co ty tu robisz?-dziewczyna odpowiedziała stanowczą. Uwielbiała się kłócić.
-Nie ważne. Jest Luke?
-Nie.
-Calum?
-Nie.
-Ash?
-Nie
-Michael?
-nie ma nikogo, oprócz mnie.
-Kiedy wrócą?
-Nie wiem.
-Co ty tutaj w ogóle robisz?
-Mieszkam tu. A ty? Co tutaj robisz?
-Muszę porozmawiać z Lukiem.
-Po co?-Melisa prychnęła.
-Nie twój interes, skarbie. Masz zamiar mnie wpuścić?
-Nie.
-Okej, więc tu na niego poczekam.
-Lubisz go?-Mel spytała, zerkając na nią.
-C-co? Taa, lubię go. Może nawet- coś więcej.
-Jak to? Jak to coś więcej?
-Nie zrozumiesz. Może Luke kiedyś ci powie.-uśmiechnęła się do niej.-Jak masz na imię?
-Melisa.
-Jestem Lauren. Czemu pytałaś o Luka?
-To nie ważne.
-Hmm..długo już tu jesteś?
-Nie wiem. Zagubiłam się w czasie.
-Więzią cię tu?
-Nie.-Mel przez chwilę wahała się nad swoją odpowiedzią. Może jednak ją tu więzią?
-Lepiej powiedz prawdę. Kiedyś też tu jedna mieszkała, ale Mikey miał jej dość, więc z nią skończył.-oparła łokieć o kolano i spojrzała w niebo.
-Co ty tu robisz?-Luke stał naprzeciwko niej. Okropnie dyszał, a z jego potu spływały stróżki potu.
-Cześć, nawet się ze mną nie przywitasz?-dziewczyna chciała przytulić się do niego, ale chłopak zrobił krok do tyłu.
-Nie teraz i proszę cię idź już stąd.
-Okej, wrócę jutro. Do zobaczenia, Meliso.-Lauren dokładnie wypowiedziała swoje ostatnie słowo.
Kiedy upewnili się, że dziewczyna odjechała, odwrócili się do siebie.
-Kto to?
-To Laur..
-Wiem, że to Lauren. Kim ona jest?
-To moja...dla czego w ogóle jej otworzyłaś?!
-Twoja co?
-To moja.. koleżanka. Szkoda że nie podałaś jej jeszcze swojego numeru telefonu, nie wpuściłaś do środka i nie dałaś się zamknąć w kiblu!
-Masz rację, szkoda.
Między nimi zapanowała głucha cisza, która dłużyła się w nieskończoność.
W końcu dziewczyna weszła do środka, a za nią Luke. Melisa usiadła w ogromny fotel, wlepiając swój wzrok w rozpalone drewno znajdujące się w kominku.
-Kim ona była?-spytała, nie odwracając wzroku od ognia.
-Kto?
-Mikey miał jej dość, więc z nią skończył.
-Nikt ważny.
-Więc dlatego ją zabiliście?!-Dziewczyna podniosła się z fotela, krzycząc.-Więc ja też jestem nikim ważnym, i umrę, prawda?
-Nie mogę ci powiedzieć.
-Sama się dowiem.
________________________________________________
Hej ludzie!
Jak ktoś już skończył czytać i chce wyłączyć to niech zostanie, bo może coś was zainteresuje!
1. TO 2/3 ROZDZIAŁU 9!
2. Rozdziały będą rzadziej, bo mam mniej czasu wolnego. Remont w pokoju, niedługo szkoła itd. Więc nowy rozdział będzie wtedy, kiedy będzie.
3. Troszkę mi brakuje weny, więc wybaczcie :D
4. 5000 wyswietleń! <3 Dziękuję.
5. PRZYTŁACZA MNIE SPRAWA ŻE DOSTAŁAM TYLKO 6 KOMENTARZY, KIEDY PROSIŁAM O 8, A PRZY WCZEŚNIEJSZYM ROZDZIALE DOSTAŁAM 11. NIE BĘDĘ JUŻ DODAWAC TYCH LIMITÓW I SKOŃCZY SIĘ NA TYM ŻE DOSTANĘ 0 KOMENTARZY I TRUDNO, A POTEM SKOŃCZĘ PISAĆ BO NIE BĘDĘ MIAŁA MOTYWACJI.
MIŁYCH WAKACJI ;)

wtorek, 5 sierpnia 2014

Rozdział 9

Siedziała w pokoju Luka opierając się o ścianę. Była pół przytomna, a jej powieki były zamknięte. Nuciła jakąś starą kołysankę, którą tak często słyszała w domu dziecka. Nie usłyszała nawet, jak ktoś wszedł do pomieszczenia. Gdy "ktoś" uniósł jej ciało, poczuła zapach chłopaka i delikatnie się uśmiechnęła. W tym stanie, na nic innego nie miała siły. Luke ucałował jej wilgotne czoło i odłożył ją na łóżko. Położył się obok niej i objął ją, kładąc głowę na jej ramię.
Padał deszcz.
Spędzili tak godzinę, może dwie. Chłopak chciał trochę spać, ale nie mógł. Musiał ją chronić. Może wpadł w lekki nałóg, jednak twierdził, że to same pozytywy. Być przy niej.
ciągle
zawsze

-Luke, idziesz na próbę?-ktoś krzyknął. Blondyn ujął malutką dłoń Melisy i ucałował ją zewnętrzną stronę. Po chwili zapewnił ją, że niedługo wróci.
Jednak dziewczyna nie słyszała. Spała, głęboko, śniła. Ktoś rzucał o ściany meblami. Krzyczał. Przez mgłę zauważyła kilka kolorowych pasemek. Nie miała pojęcia co dalej się działo. Jednak gdy się obudziła, leżała na łóżku i pamiętała tylko, jak ktoś obejmował jej ciało.


-Ej, jeśli chcemy utrzymać ten zespół, musimy troszkę popracować nad muzyką.-Zaczął Calum.-Luke, mógłbyś trochę nad tym popracować?-spytał, jednak nie dostawał odpowiedzi.-Luke!
-Coś mówiłeś? Sorki. Taa, jasne, coś wymyślę.-chłopak odpowiedział i złapał za zeszyt.
-Trzeba się jej pozbyć, nie widzisz, co ona z tobą robi?
-Czy kurwa widzisz coś złego w tym, że się zakochałem? Jak będę ci przeszkadzał, to wyjadę stąd z nią.-jego głos stawał się coraz groźniejszy.
-Luke, przestań. Czy na prawdę nie widzisz, co się z tobą dzieje? Jeśli tak dłużej będzie, nie będzie ani nas, ani tego, co stworzyliśmy.
-Spoko, Michael i tak mnie zaraz wpierdoli, za to, że ją lubię.
-Nie jest aż taka zła, zostanie tutaj. Chciałbym się pozbyć jej niewinności, a potem jej samej. Wkurwia mnie ta gadatliwa mordka.- Michael zaśmiał się. Chwilę potem, Luke jechał z niebezpieczną prędkością do swojej ukochanej.

__________________
Hej wszystkim! Witam po długiej przerwie!:) Rozdział jest baaardzooo krótki, ale stwierdziłam że go skończę w tym momencie, bo chciałabym szybko dodać rozdział dla was i w ogóle. W ogóle taka nieskupiona ja, bo na tvp2 u pana boga za piecem, czy coś takiego :D ? Oglądać i pisać "książkę", ONLY ENVY XDD Ale mi się nie chce już pisać, miłych wakacji ;) Ten rozdział to taka 1/3 rozdziału 9, nie martwcie się, to takie króóótkieee wprowadzenie.

Next=8komentarzy


czwartek, 17 lipca 2014

Informacja dla was!

Kochani, wyszło tak a nie inaczej. Niestety przed moim wyjazdem (20.07) nie dodam rozdziału. Pojawi się on dopiero gdzieś w sierpniu. Jest mi smutno, że nie udało mi się go napisać. Zrozumiecie, że są wakacje. Obiecuję, że nadrobię :)
xx

poniedziałek, 7 lipca 2014

Rozdział 8

Od razu piszę, że rozdział krótki, bo to kontynuacja tamtego, więc się nie zawiedźcie.

-Tak, Michael.-odparł Ashton.- Jejku! Przepraszam, zapomniałem. Tak mi przykro.-chłopak milczał przez moment.-Nie uda mi się tego zastąpić. 
-W porządku.-przytaknęła. Nie chciała, żeby Ash się zadręczał. Przecież da sobie radę.
-Michael się stara. Na prawdę. Może tego nie widać, ale zmienił się. 
-W porządku, przecież dam sobie radę.-obdarzyła go ciepłym uśmiechem.
-Jeśli chcesz, zostawię ci mój numer telefonu.-chłopak urwał kawałek kartki z hotelowych gazet i chwycił marker, który prawdopodobnie porzucił tu poprzedni mieszkaniec.-Muszę już iść, trzymaj się. Zaraz przyjdzie tutaj Michael.
Melisa pożegnała się z chłopakiem i usiadła na łóżku. Rzeczywiście, kilka minut później do domu wszedł Michael. Wydawałoby się, że ma dobry humor, jednak jego oczy zmieniły swoją barwę, gdy jego wzrok spotkał się z jej. Szybko spojrzał w innym kierunku i opanował swoje emocje. 
-Jak tam się masz, Melanie?-chłopak zaczął rozmowę, żeby przerwać niezręczną ciszę.
-Melisa.-dziewczyna powiedziała stanowczo. Już znała swój plan.
-Jak tam się masz, Meliso?-postanowił zacząć od początku.
-Czemu jesteś dzisiaj taki miły?-spytała i przesunęła się w bok, robiąc miejsce dla Michaela.
-Chyba nie chcesz mnie ponownie rozzłościć.
-Nie, skądże. Czemu to zrobiłeś?-spytała.
-Zrobiłem co?
-Dobrze wiesz co.-w oku dziewczyny pojawiła się łza, jednak szybko zacisnęła oko.
-Czy masz siostrę?-szybko zmienił temat. Przecież nie chciała wiedzieć.
-Nie wiem.-spojrzała w okno i obojętnie odpowiedziała.
-Jak to nie wiesz?
-Nie wiem.
-Ja mam wiedzieć.
-Nie wiem.
-Jak się nazywają twoi rodzice?
-Nie wiem.
-Jesteś sierotą?
-Przestań. 
-Nic nie wiesz o swojej rodzinie, tak?-spytał. Dziewczyna tylko kiwnęła głową.-Kurwa! 
Melisa spojrzała na niego. 
ZOBACZYŁ JĄ.
ZOBACZYŁ JEJ ZAPŁAKANĄ TWARZ.
JEJ MOKRY POLICZEK.
DOSKONALE TO PAMIĘTAŁ.

_______________________________
-Czemu taki jesteś?!-dziewczyna płakała i krzyczała jednocześnie.
-O co ci znowu chodzi?
-Oschły, na niczym ci nie zależy! Masz czelność pytać się o moją rodzinę!
-Będę jaki będę chciał, będę robił to co będę chciał.-Wysyczał przez zęby, podkreślając każde słowo.
-Nie wracam tam! I wiesz co? Wszystko powiem policji! O tym co mi zrobiłeś, też im powiem! I nigdy więcej mnie nie nawiedzaj!-krzyczała i rozwalała wszystko co stanęło jej na drodze. Właśnie podnosiła lampkę, kiedy zadzwonił telefon. Dziewczyna odetchnęła i złapała za słuchawkę.
-Halo?-próbowała uspokoić się po takim wybuchu, jednak nie do końca jej to wyszło.
-Co ci jest? Jest tam ktoś?-kiedy usłyszała ten głos, nie była już zła. Chciała czuć do niego obrzydzenie na zawsze, lecz nie potrafiła.
-Bądź tu.-głos dziewczyny przedarł się przez jej szloch, a po chwili telefon wylądował już na podłodze. 
-Przestań! Kto za to zapłaci?
-Wyjdź stąd, proszę.-dziewczyna niemalże błagała.
-Nie mogę, bo dostanę opierdziel gorszy niż wtedy..
-Co?
-Nic.
-O co ci chodzi?
-Zamknij się już i mnie nie wkurwiaj.-To były jego ostatnie słowa wypowiedziane w tym hotelu. Chwilę później wyszedł z niego nie pozostawiając po sobie śladu.
Dziewczyna odrzuciła wszystkie zepsute przedmioty na bok i usiadła podkulona z chowając twarz w nogach. Nie chciała już płakać. Chwilę siedziała w ciszy, a po chwili drzwi otworzyły się. Nie była pewna kto to, ale nie chciała zerkać. Była w ogromnym szoku.
Nie widział jej. W pokoju panował półmrok, a zasunięte żaluzje w niczym nie pomagały. Rozglądał się, kiedy w końcu zauważył włosy wystające zza łóżka. Podbiegł do niej, jednak odsunął się, kiedy zobaczył jej stan.
-Mel?
Dziewczyna podniosła wzrok. Zobaczył jej smutne oczy. Jednak stały się weselsze, gdy napotkały się z jego.
-Jesteś.-szepnęła i jej kąciki lekko się uniosły.
-Co się tutaj stało?
-Michael.
Nie musiała nic więcej mówić. Wszystko zrozumiał.
________________________
TEN ROZDZIAŁ TO KRÓTKA KUPA NAPISANA W PÓŁ GODZINY, POZDRAWIAM.
Wiecie jak milusio jak zobaczyłam 10 komentarzy! :OOO
Wiem, że jedna osoba chamsko komentowała z anonima, jednak wybaczam jej to, ważne, że się tak starała i chciała <3 hgqjerubvdfwwkqjsfncsw <333
JEJKU :')
Ogólnie pamiętajcie że mam aska opowiadania i odpowiadam na wszystkie pytania które zadajecie, oprócz spamu, więc jeśli chcielibyście się doweidzieć co w nexcie czy coś, to proszę bardzo:)
link do aska w zakładce "zapytaj!"
Wyświetlenia ciągleee rosną! Cieszy mnie to bardzo:*
Ktoś się mnie spytał na asku, czy Envy jest tłumaczony na angielski.
NIE JEST
ale jeśli ktoś chciałby to zrobić, to proszę bardzo, będzie qisafjcnqwklnvjk zajebiście i spełnicie moje marzenia lulz <3
mam coś dla was...
to serce jakby co ahahah
nie ważne, że krzywe
ważne, że od serca <3
UWAGA! ROŚŚŚNIEMYYY!
ROZDZIAŁ DZIEWIĄTY?
10 KOMENTARZY!:)))


czwartek, 3 lipca 2014

3 TYSIĄCE!

To już kolejny post dzisiaj, więc może się nie będę już witała, ale cóż.
Jest mi strasznie milusio bo na blogu mamy już 3 tysiące wyświetleń! Dla niektórych to mało, ale dla mnie to ogromne osiągnięcie, bo jeszcze żaden mój blog nie uzyskał takiej liczby. Te opowiadanie na prawdę dobrze mi wychodzi a wasze komentarze dają mi super powera i myślę że dociągnę to do końca! :)))
Ten blog ma ponad 3 tysiące wyświetleń i 3 osoby go obserwują- dziękuję bardzo! I dziękuję wam również za 38 komentarzy! :))
To tyle, dobranoc
AHA NO I!
ASK.FM/ENVYFF

Rozdział 7

-C-co?-chłopak popatrzył się na nią zdziwiony.
-Ah, już nic-dziewczyna zachichotała i wyszła z kuchni.-Idę się przebrać.-krzyknęła i wbiegła po schodach. Jednak stan dziewczyny w niczym nie pomagał i przewróciła się na schodach
-Kurwa!-krzyknęła i podniosła się z powrotem. Zwolniła tempo z powodu obolałego ciała. W końcu dotarła do swojego pokoju i przebrała się w koszulkę i krótkie szorty. Kiedy zeszła do kuchni, wciąż siedział tam Calum. Dziewczyna usiadła na nim okrakiem.
-Melisa, złaź ze mnie!-Calum krzyknął, próbując ją zepchnąć.
-Nie.-Szepnęła.-Trochę tu gorąco.-odparła i przeciągnęła swoją koszulkę przez głowę.
-Co ty do chuja robisz?-Calum złapał koszulkę, którą dziewczyna położyła na jego klatce piersiowej.-Zejdź ze mnie!
Po chwili w kuchni stanął Ashton. Chłopak zdziwił się zachowaniem Melisy, jednak po chwili zauważył, że jest pijana. Chłopak podszedł do dziewczyny, złapał ją za nadgarstki i podniósł z Caluma.
-Co ty do kurwy nędzy odpierdalasz?-chłopak syknął i puścił jej nadgarstki.
-Właśnie wychodzę-dziewczyna odpowiedziała, wyminęła chłopaka i idąc złapała w ręce bluzkę i nową butelkę alkoholu.

Szła już około godzinę w nieznanym jej kierunku. Butelka alkoholu nie została do końca wypita, a bluzka wciąż spoczywała spokojnie w jej dłoni. Ilość alkoholu w jej krwi nie zmniejszyła się i wciąż kroczyła chwiejnym krokiem. Kilka samochodów przejeżdżało po leśnej szosie, jednak nie zdawała sobie sprawę, że jedno auto jedzie krok w krok za nią.
-Może wsiądziesz?-usłyszała krok kilka metrów od niej. Na początku przestraszyła się, lecz po chwili poznała znajomy głos.
-Ashton, nie wracam tam.-odparła, idąc dalej.
-Czemu?-chłopak podjechał kawałek, żeby nie stracić jej z pola widzenia.
-Bo mam was kurwa wszystkich dość!-dziewczyna skręciła w las i zaczęła biec przed siebie. Nie myślała o tym, że może się zgubić. Chciała tylko, żeby chłopak jej nie złapał.
Jednak kilka minut później dziewczyna zatrzymała się z powodu braku sił. Była pewna, że zgubiła blondyna. Stała dysząc i starała się uspokoić swój oddech, jednak stał on się jeszcze szybszy, gdy poczuła duże dłonie na swojej talii. Chwilę później Ashton niósł ją w stronę auta.
-Nienawidzę cię! Nienawidzę was wszystkich!-krzyczała kopiąc chłopaka w każdy możliwy sposób.
-Okej.-powiedział spokojnie chłopak, choć nie był pewny, czy dziewczyna go usłyszała.-W takim razie, przenocujesz w hotelu.
-Sama?-w dziewczynie zaiskrzyło już trochę szczęścia.
-Nie, nie ma nawet takiej opcji.-odparł chłopak, cicho chichocząc. Odstawił dziewczynę na ziemię i otworzył drzwi dla pasażera. Dziewczyna wsiadła i ułożyła się wygodnie na fotelu.
____________
Obudziła się, słysząc czyjeś kroki. Otworzyła oczy i była kompletnie zdezorientowana, nie pamiętając nic z poprzedniej nocy. Kiedy zobaczyła Ashtona, jej strach trochę minął, ale wciąż nic nie pamiętała.
-Co ja tu robię?-zapytała cicho i poprawiła się w łóżku.
-Nie pamiętasz?-chłopak uroczo zachichotał.
-Nie, to nie jest wcale śmieszne!-odparła oburzona.
-Zacznijmy od tego, że wczoraj kiedy wszedłem do kuchni, siedziałaś pół naga okrakiem na Calumie.-chłopak nie zdążył dokończyć.
-O mój boże!-dziewczyna krzyknęła i szeroko otworzyła oczy.
-Byłaś pijana.-powiedział i kontynuował.-Kiedy na ciebie krzyknąłem, wybiegłaś z domu. Szłaś po szosie jakąś godzinę, a ja wciąż jechałem autem za tobą.
-Jak to możliwe, że ciebie nie zauważyłam?-szepnęła, pytając raczej siebie, niż jego.
-Wyłączyłem światła.-chłopak odpowiedział.-W końcu stwierdziłem, że to koniec twojej wędrówki. Zaczęliśmy rozmawiać, a potem ty uciekłaś do lasu, trochę uciekałaś, a potem chyba się zmęczyłaś i cię złapałem. Wróciliśmy do auta, kiedy tylko usiadłem za kółkiem, ty już spałaś.
-Czemu nie masz na sobie bluzki?
-Bo masz ją na sobie.-Chłopak zaśmiał się cicho, a Melisa oblała się rumieńcami.
-Niedługo będę musiał wyjść, ale ktoś mnie zastąpi.
-Nie Luke?
-Nie.
-Gdzie on jest?
-Tak właściwie, to nie wiem.
-Jak to nie wiesz?
-Nie wiem, nie widziałem go wczoraj kiedy wróciliśmy. Wyszedł z domu, nie wiem gdzie i czemu.
-Pokłóciliśmy się wczoraj.
-Uhm.. na pewno się pogodzicie.-chłopak uśmiechnął się ciepło.
-Już wychodzę.
-Nie chcesz swojej bluzki?
-Nie potrzebuję jej, mam kilka w bagażniku.-chłopak powiedział, a melisa pokiwała głową.
-Kto tutaj przyjdzie?
-Michael.
-Michael?
________________________________________________
Cześć ludzie:)
Rozdział taki krótki ale za kilka dni powinna się pojawić tak jakby.. jego druga część. Miał się ciągnąć dalej, ale tak sobie stwierdzilam, że fajnie to urwę :D
Znaczy, wiecie... kolejny rozdział pojawi się za.. 7 komentarzy:)
Trochę więcej niż ostatnio, ale rośniemy, rośniemy!
aa i jak piszę że 7 komentarzy, to nie znaczy że jak będzie ten siódmy komentarz to już ósmego ktoś nie może napisać, bo to nawet milsze kiedy wiem, że ktoś dodaje komentarz z własnej woli.
A TAK W OGÓLE JAK WAM SIĘ SPODOBAŁA TA CZĘŚĆ ROZDZIAŁU?!
ZDRADZĘ WAM JEDNO... NASTĘPNA CZĘŚĆ BĘDZIE BARDZO SPOKOJNA:))))
NIE BĘDZIE ŻADNYCH GWAŁTUF, LULZZZ
Ale wiecie że najfajniej by było....... gdyby każdy kto czyta....skomentował.
DREAMSSSSSSSSSSSSSSS
Jak tam wakacje miśki? Ja odkładałam napisanie tego rozdziału dużo razy, miałam go napisać wczoraj, ale byłam w białymstoku i za miesiąc mi zakładają aparat! :D
20 lipca wyjeżdżam na obóz i w związku z tym do dnia 4 sierpnia mnie nie będzie. Jak wiecie będę musiała trochę odpocząć po obozie i dopiero wtedy wezmę się za pisanie kolejnego rozdziału.
ZNACZY PRZED OBOZEM POSTARAM SIĘ DODAĆ JESZCZE 2 ROZDZIAŁY, ALE NIC NIE OBIECUJĘ.
To wszystko kochani, w ogóle zaszalałam i mam zrobione czerwone pasemka pianką, hehehehhe:)

Papa słońca, życzę udanych wakacji.
ROZDZIAŁ 8= 7 KOMENTARZY.

NAAAJPIĘĘĘKNIEEEJJJSZAAAA MELISKAAA NA ŚWIECIEEEE <3
JAK KTO WOLI MOŻE BYĆ TEŻ MELANIE... (NASTĘPNY ROZDZIAŁ) ALE TERAZ TO JUŻ NIC NIE ZDRADZĘ:X

piątek, 27 czerwca 2014

About 7.

Hej, chciałabym wam coś powiedzieć, po prostu jestem tak zdenerwowana, że muszę to napisać i myślę, że zrozumiecie.
Mój brat (19l.) zrobił dzisiaj imprezę, a kiedy on robi te swoje imprezy, to ja muszę siedzieć cały wieczór na gótze w moim pokoju. Więc postanowiłam, że napiszę ten rozdział w tym czasie. Niestety impreza była większa niż zawsze, w domu panuje kompletny chaos, śmierdzi papierosami i alkoholem, a ja muszę to przetrwać. Obok mojego pokoju jest pokój mojego brata, w którym przebywa obecnie kilka osób, które ewidentnie świetnie się bawią i ich śmiech sprawia, że moja głowa eksploduje. Do tego impreza jest na dole, więc OCZYWIŚCIE jest tam strasznie głośno, a to mi tym bardziej nie pomaga. Do tego jego towarzystwo dużo przeklina, a w tym przypadku strasznie mnie to irytuje. Rozumiem "cholera, kurwa, ja pierdole" ale "suka" itp. już mi BARDZO przeszkadza.
Jestem bardzo wyczulona na MOJE rzeczy i widząc jakieś krasnoluda który grzebie mi w lodówce i pije z MOJEGO NIETYKALNEGO kubka krew mnie zalewa.
Siedzę tak już 4 godziny i skończy się to za godzinę, bo moi rodzice wracają do domu :)
Oczywiście, nie jestem taka głupia i wszystko co uraziło mnie tego wieczoru zostanie dokładnie nakablowane :))))
Płakać mi się już chce, nie mam z kim pisać, co robić, zjadłam strasznie dużo pizzy przez co pewnie też dostanę ochrzan, ale cóż, jestem głodna.
Przepraszam tych, którzy myśleli że to rozdział 7, nie wiem kiedy on się pojawi.
Życzę miłego rozpoczęcia wakacji. Kocham was bardzo mocno i trzymajcie kciuki żeby to się szybko skończyło, bo miałam już plan, żeby spierdolić do sąsiadki.