sobota, 16 sierpnia 2014

Rozdział 10+czytamy notkę:)

Melisa leżała na swoim łóżku. Chciała już wrócić do domu. Chciała być już w domu. Ale nie miała siły uciekać.
Przeglądała właśnie jakiś blog, kiedy usłyszała dzwonek do drzwi. Była pewna, że domownicy na pewno nie wrócili. Z resztą, kto by dzwonił?
Melisa zerknęła przez małą szybkę w drzwiach. Ujrzała niską blondynkę ubraną w obcisłą sukienkę, która wyraźnie była zniecierpliwiona. Mel ostrożnie przekręciła zamek i otworzyła drzwi.
-Co ty tu robisz?-spytała blondynka, patrząc się na nią pogardliwie.
-Nie, co ty tu robisz?-dziewczyna odpowiedziała stanowczą. Uwielbiała się kłócić.
-Nie ważne. Jest Luke?
-Nie.
-Calum?
-Nie.
-Ash?
-Nie
-Michael?
-nie ma nikogo, oprócz mnie.
-Kiedy wrócą?
-Nie wiem.
-Co ty tutaj w ogóle robisz?
-Mieszkam tu. A ty? Co tutaj robisz?
-Muszę porozmawiać z Lukiem.
-Po co?-Melisa prychnęła.
-Nie twój interes, skarbie. Masz zamiar mnie wpuścić?
-Nie.
-Okej, więc tu na niego poczekam.
-Lubisz go?-Mel spytała, zerkając na nią.
-C-co? Taa, lubię go. Może nawet- coś więcej.
-Jak to? Jak to coś więcej?
-Nie zrozumiesz. Może Luke kiedyś ci powie.-uśmiechnęła się do niej.-Jak masz na imię?
-Melisa.
-Jestem Lauren. Czemu pytałaś o Luka?
-To nie ważne.
-Hmm..długo już tu jesteś?
-Nie wiem. Zagubiłam się w czasie.
-Więzią cię tu?
-Nie.-Mel przez chwilę wahała się nad swoją odpowiedzią. Może jednak ją tu więzią?
-Lepiej powiedz prawdę. Kiedyś też tu jedna mieszkała, ale Mikey miał jej dość, więc z nią skończył.-oparła łokieć o kolano i spojrzała w niebo.
-Co ty tu robisz?-Luke stał naprzeciwko niej. Okropnie dyszał, a z jego potu spływały stróżki potu.
-Cześć, nawet się ze mną nie przywitasz?-dziewczyna chciała przytulić się do niego, ale chłopak zrobił krok do tyłu.
-Nie teraz i proszę cię idź już stąd.
-Okej, wrócę jutro. Do zobaczenia, Meliso.-Lauren dokładnie wypowiedziała swoje ostatnie słowo.
Kiedy upewnili się, że dziewczyna odjechała, odwrócili się do siebie.
-Kto to?
-To Laur..
-Wiem, że to Lauren. Kim ona jest?
-To moja...dla czego w ogóle jej otworzyłaś?!
-Twoja co?
-To moja.. koleżanka. Szkoda że nie podałaś jej jeszcze swojego numeru telefonu, nie wpuściłaś do środka i nie dałaś się zamknąć w kiblu!
-Masz rację, szkoda.
Między nimi zapanowała głucha cisza, która dłużyła się w nieskończoność.
W końcu dziewczyna weszła do środka, a za nią Luke. Melisa usiadła w ogromny fotel, wlepiając swój wzrok w rozpalone drewno znajdujące się w kominku.
-Kim ona była?-spytała, nie odwracając wzroku od ognia.
-Kto?
-Mikey miał jej dość, więc z nią skończył.
-Nikt ważny.
-Więc dlatego ją zabiliście?!-Dziewczyna podniosła się z fotela, krzycząc.-Więc ja też jestem nikim ważnym, i umrę, prawda?
-Nie mogę ci powiedzieć.
-Sama się dowiem.
________________________________________________
Hej ludzie!
Jak ktoś już skończył czytać i chce wyłączyć to niech zostanie, bo może coś was zainteresuje!
1. TO 2/3 ROZDZIAŁU 9!
2. Rozdziały będą rzadziej, bo mam mniej czasu wolnego. Remont w pokoju, niedługo szkoła itd. Więc nowy rozdział będzie wtedy, kiedy będzie.
3. Troszkę mi brakuje weny, więc wybaczcie :D
4. 5000 wyswietleń! <3 Dziękuję.
5. PRZYTŁACZA MNIE SPRAWA ŻE DOSTAŁAM TYLKO 6 KOMENTARZY, KIEDY PROSIŁAM O 8, A PRZY WCZEŚNIEJSZYM ROZDZIALE DOSTAŁAM 11. NIE BĘDĘ JUŻ DODAWAC TYCH LIMITÓW I SKOŃCZY SIĘ NA TYM ŻE DOSTANĘ 0 KOMENTARZY I TRUDNO, A POTEM SKOŃCZĘ PISAĆ BO NIE BĘDĘ MIAŁA MOTYWACJI.
MIŁYCH WAKACJI ;)

wtorek, 5 sierpnia 2014

Rozdział 9

Siedziała w pokoju Luka opierając się o ścianę. Była pół przytomna, a jej powieki były zamknięte. Nuciła jakąś starą kołysankę, którą tak często słyszała w domu dziecka. Nie usłyszała nawet, jak ktoś wszedł do pomieszczenia. Gdy "ktoś" uniósł jej ciało, poczuła zapach chłopaka i delikatnie się uśmiechnęła. W tym stanie, na nic innego nie miała siły. Luke ucałował jej wilgotne czoło i odłożył ją na łóżko. Położył się obok niej i objął ją, kładąc głowę na jej ramię.
Padał deszcz.
Spędzili tak godzinę, może dwie. Chłopak chciał trochę spać, ale nie mógł. Musiał ją chronić. Może wpadł w lekki nałóg, jednak twierdził, że to same pozytywy. Być przy niej.
ciągle
zawsze

-Luke, idziesz na próbę?-ktoś krzyknął. Blondyn ujął malutką dłoń Melisy i ucałował ją zewnętrzną stronę. Po chwili zapewnił ją, że niedługo wróci.
Jednak dziewczyna nie słyszała. Spała, głęboko, śniła. Ktoś rzucał o ściany meblami. Krzyczał. Przez mgłę zauważyła kilka kolorowych pasemek. Nie miała pojęcia co dalej się działo. Jednak gdy się obudziła, leżała na łóżku i pamiętała tylko, jak ktoś obejmował jej ciało.


-Ej, jeśli chcemy utrzymać ten zespół, musimy troszkę popracować nad muzyką.-Zaczął Calum.-Luke, mógłbyś trochę nad tym popracować?-spytał, jednak nie dostawał odpowiedzi.-Luke!
-Coś mówiłeś? Sorki. Taa, jasne, coś wymyślę.-chłopak odpowiedział i złapał za zeszyt.
-Trzeba się jej pozbyć, nie widzisz, co ona z tobą robi?
-Czy kurwa widzisz coś złego w tym, że się zakochałem? Jak będę ci przeszkadzał, to wyjadę stąd z nią.-jego głos stawał się coraz groźniejszy.
-Luke, przestań. Czy na prawdę nie widzisz, co się z tobą dzieje? Jeśli tak dłużej będzie, nie będzie ani nas, ani tego, co stworzyliśmy.
-Spoko, Michael i tak mnie zaraz wpierdoli, za to, że ją lubię.
-Nie jest aż taka zła, zostanie tutaj. Chciałbym się pozbyć jej niewinności, a potem jej samej. Wkurwia mnie ta gadatliwa mordka.- Michael zaśmiał się. Chwilę potem, Luke jechał z niebezpieczną prędkością do swojej ukochanej.

__________________
Hej wszystkim! Witam po długiej przerwie!:) Rozdział jest baaardzooo krótki, ale stwierdziłam że go skończę w tym momencie, bo chciałabym szybko dodać rozdział dla was i w ogóle. W ogóle taka nieskupiona ja, bo na tvp2 u pana boga za piecem, czy coś takiego :D ? Oglądać i pisać "książkę", ONLY ENVY XDD Ale mi się nie chce już pisać, miłych wakacji ;) Ten rozdział to taka 1/3 rozdziału 9, nie martwcie się, to takie króóótkieee wprowadzenie.

Next=8komentarzy