sobota, 16 sierpnia 2014

Rozdział 10+czytamy notkę:)

Melisa leżała na swoim łóżku. Chciała już wrócić do domu. Chciała być już w domu. Ale nie miała siły uciekać.
Przeglądała właśnie jakiś blog, kiedy usłyszała dzwonek do drzwi. Była pewna, że domownicy na pewno nie wrócili. Z resztą, kto by dzwonił?
Melisa zerknęła przez małą szybkę w drzwiach. Ujrzała niską blondynkę ubraną w obcisłą sukienkę, która wyraźnie była zniecierpliwiona. Mel ostrożnie przekręciła zamek i otworzyła drzwi.
-Co ty tu robisz?-spytała blondynka, patrząc się na nią pogardliwie.
-Nie, co ty tu robisz?-dziewczyna odpowiedziała stanowczą. Uwielbiała się kłócić.
-Nie ważne. Jest Luke?
-Nie.
-Calum?
-Nie.
-Ash?
-Nie
-Michael?
-nie ma nikogo, oprócz mnie.
-Kiedy wrócą?
-Nie wiem.
-Co ty tutaj w ogóle robisz?
-Mieszkam tu. A ty? Co tutaj robisz?
-Muszę porozmawiać z Lukiem.
-Po co?-Melisa prychnęła.
-Nie twój interes, skarbie. Masz zamiar mnie wpuścić?
-Nie.
-Okej, więc tu na niego poczekam.
-Lubisz go?-Mel spytała, zerkając na nią.
-C-co? Taa, lubię go. Może nawet- coś więcej.
-Jak to? Jak to coś więcej?
-Nie zrozumiesz. Może Luke kiedyś ci powie.-uśmiechnęła się do niej.-Jak masz na imię?
-Melisa.
-Jestem Lauren. Czemu pytałaś o Luka?
-To nie ważne.
-Hmm..długo już tu jesteś?
-Nie wiem. Zagubiłam się w czasie.
-Więzią cię tu?
-Nie.-Mel przez chwilę wahała się nad swoją odpowiedzią. Może jednak ją tu więzią?
-Lepiej powiedz prawdę. Kiedyś też tu jedna mieszkała, ale Mikey miał jej dość, więc z nią skończył.-oparła łokieć o kolano i spojrzała w niebo.
-Co ty tu robisz?-Luke stał naprzeciwko niej. Okropnie dyszał, a z jego potu spływały stróżki potu.
-Cześć, nawet się ze mną nie przywitasz?-dziewczyna chciała przytulić się do niego, ale chłopak zrobił krok do tyłu.
-Nie teraz i proszę cię idź już stąd.
-Okej, wrócę jutro. Do zobaczenia, Meliso.-Lauren dokładnie wypowiedziała swoje ostatnie słowo.
Kiedy upewnili się, że dziewczyna odjechała, odwrócili się do siebie.
-Kto to?
-To Laur..
-Wiem, że to Lauren. Kim ona jest?
-To moja...dla czego w ogóle jej otworzyłaś?!
-Twoja co?
-To moja.. koleżanka. Szkoda że nie podałaś jej jeszcze swojego numeru telefonu, nie wpuściłaś do środka i nie dałaś się zamknąć w kiblu!
-Masz rację, szkoda.
Między nimi zapanowała głucha cisza, która dłużyła się w nieskończoność.
W końcu dziewczyna weszła do środka, a za nią Luke. Melisa usiadła w ogromny fotel, wlepiając swój wzrok w rozpalone drewno znajdujące się w kominku.
-Kim ona była?-spytała, nie odwracając wzroku od ognia.
-Kto?
-Mikey miał jej dość, więc z nią skończył.
-Nikt ważny.
-Więc dlatego ją zabiliście?!-Dziewczyna podniosła się z fotela, krzycząc.-Więc ja też jestem nikim ważnym, i umrę, prawda?
-Nie mogę ci powiedzieć.
-Sama się dowiem.
________________________________________________
Hej ludzie!
Jak ktoś już skończył czytać i chce wyłączyć to niech zostanie, bo może coś was zainteresuje!
1. TO 2/3 ROZDZIAŁU 9!
2. Rozdziały będą rzadziej, bo mam mniej czasu wolnego. Remont w pokoju, niedługo szkoła itd. Więc nowy rozdział będzie wtedy, kiedy będzie.
3. Troszkę mi brakuje weny, więc wybaczcie :D
4. 5000 wyswietleń! <3 Dziękuję.
5. PRZYTŁACZA MNIE SPRAWA ŻE DOSTAŁAM TYLKO 6 KOMENTARZY, KIEDY PROSIŁAM O 8, A PRZY WCZEŚNIEJSZYM ROZDZIALE DOSTAŁAM 11. NIE BĘDĘ JUŻ DODAWAC TYCH LIMITÓW I SKOŃCZY SIĘ NA TYM ŻE DOSTANĘ 0 KOMENTARZY I TRUDNO, A POTEM SKOŃCZĘ PISAĆ BO NIE BĘDĘ MIAŁA MOTYWACJI.
MIŁYCH WAKACJI ;)

wtorek, 5 sierpnia 2014

Rozdział 9

Siedziała w pokoju Luka opierając się o ścianę. Była pół przytomna, a jej powieki były zamknięte. Nuciła jakąś starą kołysankę, którą tak często słyszała w domu dziecka. Nie usłyszała nawet, jak ktoś wszedł do pomieszczenia. Gdy "ktoś" uniósł jej ciało, poczuła zapach chłopaka i delikatnie się uśmiechnęła. W tym stanie, na nic innego nie miała siły. Luke ucałował jej wilgotne czoło i odłożył ją na łóżko. Położył się obok niej i objął ją, kładąc głowę na jej ramię.
Padał deszcz.
Spędzili tak godzinę, może dwie. Chłopak chciał trochę spać, ale nie mógł. Musiał ją chronić. Może wpadł w lekki nałóg, jednak twierdził, że to same pozytywy. Być przy niej.
ciągle
zawsze

-Luke, idziesz na próbę?-ktoś krzyknął. Blondyn ujął malutką dłoń Melisy i ucałował ją zewnętrzną stronę. Po chwili zapewnił ją, że niedługo wróci.
Jednak dziewczyna nie słyszała. Spała, głęboko, śniła. Ktoś rzucał o ściany meblami. Krzyczał. Przez mgłę zauważyła kilka kolorowych pasemek. Nie miała pojęcia co dalej się działo. Jednak gdy się obudziła, leżała na łóżku i pamiętała tylko, jak ktoś obejmował jej ciało.


-Ej, jeśli chcemy utrzymać ten zespół, musimy troszkę popracować nad muzyką.-Zaczął Calum.-Luke, mógłbyś trochę nad tym popracować?-spytał, jednak nie dostawał odpowiedzi.-Luke!
-Coś mówiłeś? Sorki. Taa, jasne, coś wymyślę.-chłopak odpowiedział i złapał za zeszyt.
-Trzeba się jej pozbyć, nie widzisz, co ona z tobą robi?
-Czy kurwa widzisz coś złego w tym, że się zakochałem? Jak będę ci przeszkadzał, to wyjadę stąd z nią.-jego głos stawał się coraz groźniejszy.
-Luke, przestań. Czy na prawdę nie widzisz, co się z tobą dzieje? Jeśli tak dłużej będzie, nie będzie ani nas, ani tego, co stworzyliśmy.
-Spoko, Michael i tak mnie zaraz wpierdoli, za to, że ją lubię.
-Nie jest aż taka zła, zostanie tutaj. Chciałbym się pozbyć jej niewinności, a potem jej samej. Wkurwia mnie ta gadatliwa mordka.- Michael zaśmiał się. Chwilę potem, Luke jechał z niebezpieczną prędkością do swojej ukochanej.

__________________
Hej wszystkim! Witam po długiej przerwie!:) Rozdział jest baaardzooo krótki, ale stwierdziłam że go skończę w tym momencie, bo chciałabym szybko dodać rozdział dla was i w ogóle. W ogóle taka nieskupiona ja, bo na tvp2 u pana boga za piecem, czy coś takiego :D ? Oglądać i pisać "książkę", ONLY ENVY XDD Ale mi się nie chce już pisać, miłych wakacji ;) Ten rozdział to taka 1/3 rozdziału 9, nie martwcie się, to takie króóótkieee wprowadzenie.

Next=8komentarzy


czwartek, 17 lipca 2014

Informacja dla was!

Kochani, wyszło tak a nie inaczej. Niestety przed moim wyjazdem (20.07) nie dodam rozdziału. Pojawi się on dopiero gdzieś w sierpniu. Jest mi smutno, że nie udało mi się go napisać. Zrozumiecie, że są wakacje. Obiecuję, że nadrobię :)
xx

poniedziałek, 7 lipca 2014

Rozdział 8

Od razu piszę, że rozdział krótki, bo to kontynuacja tamtego, więc się nie zawiedźcie.

-Tak, Michael.-odparł Ashton.- Jejku! Przepraszam, zapomniałem. Tak mi przykro.-chłopak milczał przez moment.-Nie uda mi się tego zastąpić. 
-W porządku.-przytaknęła. Nie chciała, żeby Ash się zadręczał. Przecież da sobie radę.
-Michael się stara. Na prawdę. Może tego nie widać, ale zmienił się. 
-W porządku, przecież dam sobie radę.-obdarzyła go ciepłym uśmiechem.
-Jeśli chcesz, zostawię ci mój numer telefonu.-chłopak urwał kawałek kartki z hotelowych gazet i chwycił marker, który prawdopodobnie porzucił tu poprzedni mieszkaniec.-Muszę już iść, trzymaj się. Zaraz przyjdzie tutaj Michael.
Melisa pożegnała się z chłopakiem i usiadła na łóżku. Rzeczywiście, kilka minut później do domu wszedł Michael. Wydawałoby się, że ma dobry humor, jednak jego oczy zmieniły swoją barwę, gdy jego wzrok spotkał się z jej. Szybko spojrzał w innym kierunku i opanował swoje emocje. 
-Jak tam się masz, Melanie?-chłopak zaczął rozmowę, żeby przerwać niezręczną ciszę.
-Melisa.-dziewczyna powiedziała stanowczo. Już znała swój plan.
-Jak tam się masz, Meliso?-postanowił zacząć od początku.
-Czemu jesteś dzisiaj taki miły?-spytała i przesunęła się w bok, robiąc miejsce dla Michaela.
-Chyba nie chcesz mnie ponownie rozzłościć.
-Nie, skądże. Czemu to zrobiłeś?-spytała.
-Zrobiłem co?
-Dobrze wiesz co.-w oku dziewczyny pojawiła się łza, jednak szybko zacisnęła oko.
-Czy masz siostrę?-szybko zmienił temat. Przecież nie chciała wiedzieć.
-Nie wiem.-spojrzała w okno i obojętnie odpowiedziała.
-Jak to nie wiesz?
-Nie wiem.
-Ja mam wiedzieć.
-Nie wiem.
-Jak się nazywają twoi rodzice?
-Nie wiem.
-Jesteś sierotą?
-Przestań. 
-Nic nie wiesz o swojej rodzinie, tak?-spytał. Dziewczyna tylko kiwnęła głową.-Kurwa! 
Melisa spojrzała na niego. 
ZOBACZYŁ JĄ.
ZOBACZYŁ JEJ ZAPŁAKANĄ TWARZ.
JEJ MOKRY POLICZEK.
DOSKONALE TO PAMIĘTAŁ.

_______________________________
-Czemu taki jesteś?!-dziewczyna płakała i krzyczała jednocześnie.
-O co ci znowu chodzi?
-Oschły, na niczym ci nie zależy! Masz czelność pytać się o moją rodzinę!
-Będę jaki będę chciał, będę robił to co będę chciał.-Wysyczał przez zęby, podkreślając każde słowo.
-Nie wracam tam! I wiesz co? Wszystko powiem policji! O tym co mi zrobiłeś, też im powiem! I nigdy więcej mnie nie nawiedzaj!-krzyczała i rozwalała wszystko co stanęło jej na drodze. Właśnie podnosiła lampkę, kiedy zadzwonił telefon. Dziewczyna odetchnęła i złapała za słuchawkę.
-Halo?-próbowała uspokoić się po takim wybuchu, jednak nie do końca jej to wyszło.
-Co ci jest? Jest tam ktoś?-kiedy usłyszała ten głos, nie była już zła. Chciała czuć do niego obrzydzenie na zawsze, lecz nie potrafiła.
-Bądź tu.-głos dziewczyny przedarł się przez jej szloch, a po chwili telefon wylądował już na podłodze. 
-Przestań! Kto za to zapłaci?
-Wyjdź stąd, proszę.-dziewczyna niemalże błagała.
-Nie mogę, bo dostanę opierdziel gorszy niż wtedy..
-Co?
-Nic.
-O co ci chodzi?
-Zamknij się już i mnie nie wkurwiaj.-To były jego ostatnie słowa wypowiedziane w tym hotelu. Chwilę później wyszedł z niego nie pozostawiając po sobie śladu.
Dziewczyna odrzuciła wszystkie zepsute przedmioty na bok i usiadła podkulona z chowając twarz w nogach. Nie chciała już płakać. Chwilę siedziała w ciszy, a po chwili drzwi otworzyły się. Nie była pewna kto to, ale nie chciała zerkać. Była w ogromnym szoku.
Nie widział jej. W pokoju panował półmrok, a zasunięte żaluzje w niczym nie pomagały. Rozglądał się, kiedy w końcu zauważył włosy wystające zza łóżka. Podbiegł do niej, jednak odsunął się, kiedy zobaczył jej stan.
-Mel?
Dziewczyna podniosła wzrok. Zobaczył jej smutne oczy. Jednak stały się weselsze, gdy napotkały się z jego.
-Jesteś.-szepnęła i jej kąciki lekko się uniosły.
-Co się tutaj stało?
-Michael.
Nie musiała nic więcej mówić. Wszystko zrozumiał.
________________________
TEN ROZDZIAŁ TO KRÓTKA KUPA NAPISANA W PÓŁ GODZINY, POZDRAWIAM.
Wiecie jak milusio jak zobaczyłam 10 komentarzy! :OOO
Wiem, że jedna osoba chamsko komentowała z anonima, jednak wybaczam jej to, ważne, że się tak starała i chciała <3 hgqjerubvdfwwkqjsfncsw <333
JEJKU :')
Ogólnie pamiętajcie że mam aska opowiadania i odpowiadam na wszystkie pytania które zadajecie, oprócz spamu, więc jeśli chcielibyście się doweidzieć co w nexcie czy coś, to proszę bardzo:)
link do aska w zakładce "zapytaj!"
Wyświetlenia ciągleee rosną! Cieszy mnie to bardzo:*
Ktoś się mnie spytał na asku, czy Envy jest tłumaczony na angielski.
NIE JEST
ale jeśli ktoś chciałby to zrobić, to proszę bardzo, będzie qisafjcnqwklnvjk zajebiście i spełnicie moje marzenia lulz <3
mam coś dla was...
to serce jakby co ahahah
nie ważne, że krzywe
ważne, że od serca <3
UWAGA! ROŚŚŚNIEMYYY!
ROZDZIAŁ DZIEWIĄTY?
10 KOMENTARZY!:)))


czwartek, 3 lipca 2014

3 TYSIĄCE!

To już kolejny post dzisiaj, więc może się nie będę już witała, ale cóż.
Jest mi strasznie milusio bo na blogu mamy już 3 tysiące wyświetleń! Dla niektórych to mało, ale dla mnie to ogromne osiągnięcie, bo jeszcze żaden mój blog nie uzyskał takiej liczby. Te opowiadanie na prawdę dobrze mi wychodzi a wasze komentarze dają mi super powera i myślę że dociągnę to do końca! :)))
Ten blog ma ponad 3 tysiące wyświetleń i 3 osoby go obserwują- dziękuję bardzo! I dziękuję wam również za 38 komentarzy! :))
To tyle, dobranoc
AHA NO I!
ASK.FM/ENVYFF

Rozdział 7

-C-co?-chłopak popatrzył się na nią zdziwiony.
-Ah, już nic-dziewczyna zachichotała i wyszła z kuchni.-Idę się przebrać.-krzyknęła i wbiegła po schodach. Jednak stan dziewczyny w niczym nie pomagał i przewróciła się na schodach
-Kurwa!-krzyknęła i podniosła się z powrotem. Zwolniła tempo z powodu obolałego ciała. W końcu dotarła do swojego pokoju i przebrała się w koszulkę i krótkie szorty. Kiedy zeszła do kuchni, wciąż siedział tam Calum. Dziewczyna usiadła na nim okrakiem.
-Melisa, złaź ze mnie!-Calum krzyknął, próbując ją zepchnąć.
-Nie.-Szepnęła.-Trochę tu gorąco.-odparła i przeciągnęła swoją koszulkę przez głowę.
-Co ty do chuja robisz?-Calum złapał koszulkę, którą dziewczyna położyła na jego klatce piersiowej.-Zejdź ze mnie!
Po chwili w kuchni stanął Ashton. Chłopak zdziwił się zachowaniem Melisy, jednak po chwili zauważył, że jest pijana. Chłopak podszedł do dziewczyny, złapał ją za nadgarstki i podniósł z Caluma.
-Co ty do kurwy nędzy odpierdalasz?-chłopak syknął i puścił jej nadgarstki.
-Właśnie wychodzę-dziewczyna odpowiedziała, wyminęła chłopaka i idąc złapała w ręce bluzkę i nową butelkę alkoholu.

Szła już około godzinę w nieznanym jej kierunku. Butelka alkoholu nie została do końca wypita, a bluzka wciąż spoczywała spokojnie w jej dłoni. Ilość alkoholu w jej krwi nie zmniejszyła się i wciąż kroczyła chwiejnym krokiem. Kilka samochodów przejeżdżało po leśnej szosie, jednak nie zdawała sobie sprawę, że jedno auto jedzie krok w krok za nią.
-Może wsiądziesz?-usłyszała krok kilka metrów od niej. Na początku przestraszyła się, lecz po chwili poznała znajomy głos.
-Ashton, nie wracam tam.-odparła, idąc dalej.
-Czemu?-chłopak podjechał kawałek, żeby nie stracić jej z pola widzenia.
-Bo mam was kurwa wszystkich dość!-dziewczyna skręciła w las i zaczęła biec przed siebie. Nie myślała o tym, że może się zgubić. Chciała tylko, żeby chłopak jej nie złapał.
Jednak kilka minut później dziewczyna zatrzymała się z powodu braku sił. Była pewna, że zgubiła blondyna. Stała dysząc i starała się uspokoić swój oddech, jednak stał on się jeszcze szybszy, gdy poczuła duże dłonie na swojej talii. Chwilę później Ashton niósł ją w stronę auta.
-Nienawidzę cię! Nienawidzę was wszystkich!-krzyczała kopiąc chłopaka w każdy możliwy sposób.
-Okej.-powiedział spokojnie chłopak, choć nie był pewny, czy dziewczyna go usłyszała.-W takim razie, przenocujesz w hotelu.
-Sama?-w dziewczynie zaiskrzyło już trochę szczęścia.
-Nie, nie ma nawet takiej opcji.-odparł chłopak, cicho chichocząc. Odstawił dziewczynę na ziemię i otworzył drzwi dla pasażera. Dziewczyna wsiadła i ułożyła się wygodnie na fotelu.
____________
Obudziła się, słysząc czyjeś kroki. Otworzyła oczy i była kompletnie zdezorientowana, nie pamiętając nic z poprzedniej nocy. Kiedy zobaczyła Ashtona, jej strach trochę minął, ale wciąż nic nie pamiętała.
-Co ja tu robię?-zapytała cicho i poprawiła się w łóżku.
-Nie pamiętasz?-chłopak uroczo zachichotał.
-Nie, to nie jest wcale śmieszne!-odparła oburzona.
-Zacznijmy od tego, że wczoraj kiedy wszedłem do kuchni, siedziałaś pół naga okrakiem na Calumie.-chłopak nie zdążył dokończyć.
-O mój boże!-dziewczyna krzyknęła i szeroko otworzyła oczy.
-Byłaś pijana.-powiedział i kontynuował.-Kiedy na ciebie krzyknąłem, wybiegłaś z domu. Szłaś po szosie jakąś godzinę, a ja wciąż jechałem autem za tobą.
-Jak to możliwe, że ciebie nie zauważyłam?-szepnęła, pytając raczej siebie, niż jego.
-Wyłączyłem światła.-chłopak odpowiedział.-W końcu stwierdziłem, że to koniec twojej wędrówki. Zaczęliśmy rozmawiać, a potem ty uciekłaś do lasu, trochę uciekałaś, a potem chyba się zmęczyłaś i cię złapałem. Wróciliśmy do auta, kiedy tylko usiadłem za kółkiem, ty już spałaś.
-Czemu nie masz na sobie bluzki?
-Bo masz ją na sobie.-Chłopak zaśmiał się cicho, a Melisa oblała się rumieńcami.
-Niedługo będę musiał wyjść, ale ktoś mnie zastąpi.
-Nie Luke?
-Nie.
-Gdzie on jest?
-Tak właściwie, to nie wiem.
-Jak to nie wiesz?
-Nie wiem, nie widziałem go wczoraj kiedy wróciliśmy. Wyszedł z domu, nie wiem gdzie i czemu.
-Pokłóciliśmy się wczoraj.
-Uhm.. na pewno się pogodzicie.-chłopak uśmiechnął się ciepło.
-Już wychodzę.
-Nie chcesz swojej bluzki?
-Nie potrzebuję jej, mam kilka w bagażniku.-chłopak powiedział, a melisa pokiwała głową.
-Kto tutaj przyjdzie?
-Michael.
-Michael?
________________________________________________
Cześć ludzie:)
Rozdział taki krótki ale za kilka dni powinna się pojawić tak jakby.. jego druga część. Miał się ciągnąć dalej, ale tak sobie stwierdzilam, że fajnie to urwę :D
Znaczy, wiecie... kolejny rozdział pojawi się za.. 7 komentarzy:)
Trochę więcej niż ostatnio, ale rośniemy, rośniemy!
aa i jak piszę że 7 komentarzy, to nie znaczy że jak będzie ten siódmy komentarz to już ósmego ktoś nie może napisać, bo to nawet milsze kiedy wiem, że ktoś dodaje komentarz z własnej woli.
A TAK W OGÓLE JAK WAM SIĘ SPODOBAŁA TA CZĘŚĆ ROZDZIAŁU?!
ZDRADZĘ WAM JEDNO... NASTĘPNA CZĘŚĆ BĘDZIE BARDZO SPOKOJNA:))))
NIE BĘDZIE ŻADNYCH GWAŁTUF, LULZZZ
Ale wiecie że najfajniej by było....... gdyby każdy kto czyta....skomentował.
DREAMSSSSSSSSSSSSSSS
Jak tam wakacje miśki? Ja odkładałam napisanie tego rozdziału dużo razy, miałam go napisać wczoraj, ale byłam w białymstoku i za miesiąc mi zakładają aparat! :D
20 lipca wyjeżdżam na obóz i w związku z tym do dnia 4 sierpnia mnie nie będzie. Jak wiecie będę musiała trochę odpocząć po obozie i dopiero wtedy wezmę się za pisanie kolejnego rozdziału.
ZNACZY PRZED OBOZEM POSTARAM SIĘ DODAĆ JESZCZE 2 ROZDZIAŁY, ALE NIC NIE OBIECUJĘ.
To wszystko kochani, w ogóle zaszalałam i mam zrobione czerwone pasemka pianką, hehehehhe:)

Papa słońca, życzę udanych wakacji.
ROZDZIAŁ 8= 7 KOMENTARZY.

NAAAJPIĘĘĘKNIEEEJJJSZAAAA MELISKAAA NA ŚWIECIEEEE <3
JAK KTO WOLI MOŻE BYĆ TEŻ MELANIE... (NASTĘPNY ROZDZIAŁ) ALE TERAZ TO JUŻ NIC NIE ZDRADZĘ:X

piątek, 27 czerwca 2014

About 7.

Hej, chciałabym wam coś powiedzieć, po prostu jestem tak zdenerwowana, że muszę to napisać i myślę, że zrozumiecie.
Mój brat (19l.) zrobił dzisiaj imprezę, a kiedy on robi te swoje imprezy, to ja muszę siedzieć cały wieczór na gótze w moim pokoju. Więc postanowiłam, że napiszę ten rozdział w tym czasie. Niestety impreza była większa niż zawsze, w domu panuje kompletny chaos, śmierdzi papierosami i alkoholem, a ja muszę to przetrwać. Obok mojego pokoju jest pokój mojego brata, w którym przebywa obecnie kilka osób, które ewidentnie świetnie się bawią i ich śmiech sprawia, że moja głowa eksploduje. Do tego impreza jest na dole, więc OCZYWIŚCIE jest tam strasznie głośno, a to mi tym bardziej nie pomaga. Do tego jego towarzystwo dużo przeklina, a w tym przypadku strasznie mnie to irytuje. Rozumiem "cholera, kurwa, ja pierdole" ale "suka" itp. już mi BARDZO przeszkadza.
Jestem bardzo wyczulona na MOJE rzeczy i widząc jakieś krasnoluda który grzebie mi w lodówce i pije z MOJEGO NIETYKALNEGO kubka krew mnie zalewa.
Siedzę tak już 4 godziny i skończy się to za godzinę, bo moi rodzice wracają do domu :)
Oczywiście, nie jestem taka głupia i wszystko co uraziło mnie tego wieczoru zostanie dokładnie nakablowane :))))
Płakać mi się już chce, nie mam z kim pisać, co robić, zjadłam strasznie dużo pizzy przez co pewnie też dostanę ochrzan, ale cóż, jestem głodna.
Przepraszam tych, którzy myśleli że to rozdział 7, nie wiem kiedy on się pojawi.
Życzę miłego rozpoczęcia wakacji. Kocham was bardzo mocno i trzymajcie kciuki żeby to się szybko skończyło, bo miałam już plan, żeby spierdolić do sąsiadki.

środa, 25 czerwca 2014

Rozdział 6


Jest 22:58, jestem zmęczona, chce mi się spać. A co robię? Piszę rozdział!
Zabiję Vicky!

Wszyscy domownicy oglądali film w salonie. Minął tydzień, od tego wydarzenia. Michael zdawał się złagodnieć, i starał się być miły dla Melisy, przynajmniej tak, aby znowu jej nie zaatakować.
Jednak on wciąż ją widział. 
Był pewny, że tylko on zna prawdę. 

Starał się realizować swój plan działania, jednak był mieszanką wybuchową emocji. Lubił, jak się uśmiechała, ale tak naprawdę tego nienawidził. Najbardziej nie podobało mu się, jak owinęła sobie wokół palca Luke'a. Ani chwili nie żałował tego, co zrobił. Był pewny swego i cokolwiek by nie usłyszał, wiedział. Po prostu wiedział. 


Luke siedział na fotelu, a właściwie się na nim rozłożył. Melisa położyła się na nim, a on objął ją i przybliżył do siebie. Tak było od kilku dni. Nie powiedzieli sobie na prawdę, co do siebie czują, kim dla siebie są. Byli ze sobą blisko, i ta informacja dla obojga wystarczała. Dziewczyna pogodziła się z myślą, że Michael tu przebywa. Przez cały tydzień nie powiedział do niej nic, co by ją uraziło. Nie wiedziała, jak będzie wyglądała jej przyszłość. Nie chciała siedzieć w zamknięciu do końca swych dni. 
Jednak nie żałowała, że wtedy go spotkała.
Melisa od pewnego czasu myślała o tym, żeby skontaktować się z przyjaciółmi, jednak zrezygnowała. Jeszcze nie teraz. Od kilku dni próbowała o tym rozmawiać z Lukiem. Nie udało jej się. Zrezygnowała.






Leżała na łóżku, czytając "Jutro". Reszta domowników była poza domem. Dziewczyna nie wiedziała, gdzie tak naprawdę są. Była troszkę przestraszona, ponieważ po raz pierwszy została sama w tym pałacu.
Melisa robiła już wszystko dla zabicia czasu, jednak nic jej nie pomagało. Sprzątnęła całą kuchnię i odkurzyła salon. Zaplanowała cały wieczór z chłopcami, ale wciąż obawiała się, że nie wrócą. Kiedy wybiła 20:00, a ich wciąż nie było, dziewczyna zmieniła swoje plany i wyjęła kosmetyczkę. Starannie pomalowała swoje paznokcie i zrobiła makijaż. Dawno tego nie robiła, więc jej ręka lekko się trzęsła. Po godzinie zeszła na dół i zrobiła popcorn. Wygodnie ułożyła się na kanapie i zaczęła oglądać "Piątek 13tego".
W końcu wrócili. Była 22:30. Melisa zerwała się z kanapy, wysypując przy tym popcorn na podłogę.
-Ja pierdolę-szepnęła i pobiegła w stronę drzwi. Zobaczyła Ashton'a, który był pokryty w siniakach i ranach. Mimo tego uśmiechnął się do niej przyjaźnie, poprawiając przy tym swoje mokre włosy.
-Gdzie Luke?-zapytała stanowczo. Bała się.
-Spokojnie-zaśmiał się cicho.-Zaraz przyjdzie.
-Okej. Powiedz mu, że czekam na niego na górze.-krzyknęła, wbiegając już na schody.
Usiadła na fotelu i czekała aż pojawi się Luke. Po kilku minutach do pokoju wszedł chłopak. Dziewczyna była zdziwiona jego wyglądem. Jego włosy opadały mu na czoło, a zawsze były postawione. Jego ubrania były brudne, a on sam, jeszcze brudniejszy.
-Hej.-uśmiechnął się do niej i przykucnął naprzeciwko.
-Cześć.-odpowiedziała obojętnie. Była szczęśliwa że wrócił, ale starała się zagrać inną.-Gdzie byłeś?
-Umm..byliśmy u znajomych.
-Luke.-spojrzała w jego oczy.
-Okej, dobra. Musieliśmy coś załatwić.
-Biłeś się?
-Tak.-zaśmiał się cicho.
-Z kim?-co było w tym zabawnego?
-z Michaelem.-Luke wybuchnął śmiechem, a Melisa razem z nim. Michael bił się o nią z Lukiem? Wtedy było to dla niej zabawne.
-Okej, przytulisz mnie chociaż?-spytał Luke, rozkładając ręce.
-Jak się umyjesz.-odpowiedziała i uśmiechnęła się przenikliwie.
-Dobra, w takim razie, zaraz wracam.-chłopak wyszedł już z pokoju.
Dziewczyna była gotowa na długie oczekiwanie, jednak po kilku minutach chłopak był już z powrotem. Miał na sobie tylko luźne spodenki, sięgające mu przed kolano.
-Już? Jestem czysty?-podszedł do niej bliżej. Melisa wstała z fotela, jednak chłopak zbliżył się do niego tak blisko, że dziewczyna straciła równowagę i zaczęła chwiać się do tyłu. Chłopak odciągnął ją.
Delikatnie objął ją w talii, kładąc głowę na jej ramieniu.
Jego miłość, była 19 centymetrów niższa,
a jej miłość 19 centymetrów wyższa.

Siedzieli teraz naprzeciwko siebie na łóżku i rozmawiali o tym, jak spędzili dzisiejszy wieczór. Melisa musiała podjąć ten temat. Te myśli dręczyły ją cały czas.
-Luke-zaczęła-odpowiesz mi na jedno pytanie?
-Okej.
-Co teraz będzie?
Chłopak przybliżył się do niej i usadowił ją między swoimi nogami.
-Powiedz mi.-tym razem dziewczyna nie mogła odpuścić.
-Teraz już wszystko będzie dobrze. Obiecuję ci.-szeptał do jej ucha coraz ciszej.
Dziewczyna nie wierzyła. Wciąż była wkurzona na Luke'a i jego zachowanie. Jej emocje znów wzięły górę.
-Tak, jasne.-zeskoczyła z łóżka i wyszła z pokoju trzaskając drzwiami. Zbiegła na dół i usiadła na blacie w kuchni, ciężko oddychając. Kilka minut później zbiegł Luke, który oświadczył że wychodzi, trzaskając drzwiami.
-Okej-szepnęła Melisa, którą targały emocje.-Idź i nie wracaj.-dodała i sięgnęła po brzoskwinię leżącą na blacie. Ścisnęła ją, wbijając paznokcie. Po chwili na blacie powstała mała kałuża.
Kiedy znudziła jej się ta zabawa, sięgnęła na półkę z alkoholami i wybrała mocne whisky. Nalała je do szklanki i wypiła sporą ilość na raz. Była odurzona zapachem i smakiem alkoholu. Wymieniła je na piwo, które znalazła w lodówce. Nie pamiętała, ile wypiła, ale kiedy zapas się wyczerpał, a nie miała co robić. Wzrokiem szukała stojaka z nożami. Kiedy trzymała już jeden z nich w ręku, do pomieszczenia wszedł Calum.
-Co ty tutaj robisz?-Chłopak szybko podbiegł do dziewczyny i zabrał jej nóż.
-A co cię to obchodzi. Daj mi to. Przecież mnie nie lubisz.-Dziewczyna zaczęła wyciągać ręce, żeby zabrać nóż chłopakowi.
-Co się stało?-złapał ją za nadgarstki, unieruchamiając ją.
-Teraz już wszystko będzie dobrze. Obiecuję ci-dziewczyna krzyczała i śmiała się jednocześnie.

__
Witajcie!
Rozdział może nie za długi, ale chciałam go dodać szybko ;)
Ogólnie to się rozproszyłam przy końcówce, bo
https://vine.co/v/MHmZz50MBYZ
ahahhaha no nie mogę z tego
OKEJ XDD

Oczywiście zapomniałam co miałam napisać.
Pierdol się telewizorze.
Okej, a więc.
Dziękuję za wyświetlenia, dziękuję że czytacie.
ale
KOMENTUJCIE.
Ehh, niestety jestem zmuszona...
5 komentarzy=next.
przepraszam:(
miłego dnia. 






wtorek, 17 czerwca 2014

U P D A T E !

Dzień dobry ;)
Mam dzisiaj dla was kilka informacji! :D


Słoneczka nawet nie wiecie jaki ja mam uśmiech na mordzie, jak czytam te wszystkie komentarze! I to chyba pierwsze opowiadanie, które na prawdę skończę, hahah:)
ps teraz poszłam zjeść pizzę
okej, już XD

No i jednej rzeczy nie będę komentować, po prostu zerknijcie.
KOCHAM WAS MISIEEE! 
2000 I 5 ROZDZIAŁÓW, TO DLA MNIE SPORE OSIĄGNIĘCIE:)
ALE NIC MNIE TAK NIE ZADOWALA, JAK KOMENTARZE, WIĘC OPRÓCZ WYŚWIETLEŃ, POPROSZĘ TEŻ KILKA SŁÓW OD SIEBIE.

Utworzę zakładkę, w której będą wszystkie nazwy osób na tt, które chcą być informowane:) Dlatego w każdym poście możecie podawać swoje nicki, znaczy najlepiej w tych najnowszych :)) 
Kurde, zapomniałam co mam napisać.
Na tym asku można się dowiedzieć wielu rzeczy o fabule itd. 
AHA I KOCHAM MOJĄ WSPÓŁTWÓRCZYNIĘ VICZI <3
Vicky Ratliff, wiedz, że cię kocham.
Viczi miała wczoraj urodziny więc możecie złożyć jej życzenia pod tym postem:) 


JAK WAM SIĘ PODOBA WYGLĄD?
NA TYSIĄCE PYTAŃ, KTÓRE ZADAŁAM W TYM POŚCIE, PROSZĘ ODPOWIEDZIEĆ W KOMENTARZACH :D

 

1D ✌


sobota, 14 czerwca 2014

Rozdział 5

Uwaga! Rozdział pisałam kompletnie nieskupiona, ponieważ moja mama nie mogła wyłączyć tego cholernego radia. Wybaczcie skarby:)


POV LUKE'A:)
Byłem strasznie wkurzony i martwiłem się o Melisę. Badał ją znajomy lekarz, a ona wciąż była nieprzytomna. Nie miałem jednak okazji porozmawiać z Michaelem. Kiedy upadała na ziemię, na prawdę się wystraszyłem. Nie wiem, jak dalej będzie wyglądało życie Melisy i Michaela w jednym domu. Chciałbym ją wypuścić, zniknąć z jej życia, jednak nie mogę. Mój "szef" od razu by mnie zabił, a potem ją. Przyjaźnimy się, ale kiedy ktoś złamie warunek, kończy.
Siedziałem w salonie i czekałem na pojawienie się Michael'a. W końcu chłopak stanął na przeciw mnie i ze spokojem wpatrywał się w moją twarz.
-Nie będę się tłumaczył.-odparł spokojnie i usiadł obok mnie.
Czy on sobie kurwa żartuje?
-Dobra, kurwa, Michael. A co będzie, kiedy będziemy musieli wyjść, a ty zostaniesz? Co wtedy zrobisz? Zgwałcisz ją, a potem zabijesz?-starałem się zachować spokój.
-Nie wiem, nie myślałem o tym. Ale to jest kusząca propozycja.-uśmiechnął się zadziornie.
-Ona. jest. nietykalna.-wysyczałem, dokładnie wyróżniając każde słowo. Zerwałem się z kanapy i próbowałem ignorować jego sztuczny śmiech.
Poszedłem na górę, by sprawdzić, czy Mel się obudziła. Kiedy usłyszałem ciche rozmowy dobiegające z mojego pokoju, od razu szybko pobiegłem w jego kierunku. Otworzyłem drzwi i uśmiech momentalnie zszedł z mojej twarzy. Leżała, patrząc na mnie nieprzytomnie. Jej twarz była blada. Pokrywało ją tysiące siniaków i ran. Co ten skurwiel jej zrobił. Uśmiechnęła się lekko. Lekarz pożegnał się z nami i wyszedł z pokoju.
Usiadłem na skrawku łóżka i chwyciłem jej małą dłoń.
-Tak mi przykro-szeptałem.-przepraszam.
Już chciała coś powiedzieć, lecz przerwałem jej. Po chwili znów spróbowała.
-Połóż się obok mnie.-posunęła się trochę, żeby zrobić dla mnie miejsce. Zdjąłem buty i koszulkę, położyłem się obok niej i przykryłem nas kołdrą. Lecz wciąż było nam zimno. 
-Przytul mnie?-wyszeptała, trochę rozkazując, trochę pytając. Przysunąłem się do niej i objąłem w talii, starałem się nie naruszyć jej ran.

*Znienawidzona narracja 3osobowa*

Obudziła się, kiedy w pokoju panował półmrok. Stwierdziła, że jest popołudnie. Nie wiedziała, czy da radę wstać, lecz spróbowała, poczuła silny ból narastający w każdej części jej ciała, mimo tego nie poddała się. Szła powoli w swojej starej, koszuli nocnej. Kiedy usłyszała głos Luke'a, ulżyło jej i postanowiła przyspieszyć kroku, lecz po chwili tego pożałowała.
W końcu Melisa znalazła się na dole. Pierwszą osobą, która ją zauważyła był Michael. Zgromił ją wzrokiem, więc dziewczyna zaczęła się cofać. Jednak Luke zauważył dziwne zachowanie Michael'a i odwrócił się w kierunku, na który zerkał. Zobaczył ją. Była przestraszona, chciała uciec, lecz nie mogła. Luke podszedł do niej i przyciągnął w swoją stronę. Zerknął w stronę chłopaków, dając im znać, że zostaje z Melisą. Razem poszli na górę.
-Cześć śliczna.-Luke uśmiechnął się do niej, kiedy w końcu usiedli na łóżku.-Jak się czujesz?
-Okej. Troszkę chce mi się rzygać, trochę nie mogę się uśmiechać, trochę nie mogę chodzić. Nie jest źle.-odparła i ułożyła się wygodnie na pościeli.-Wybieraliście się gdzieś?
-Umm....Tak, ale to nie ważne.
-Gdzie?
-Mel, nieważne.
-Powiedz mi.-podniosła się z łóżka, a Luke tylko pokręcił głową.
-Musimy tylko rozwiązać jedną sprawę...nic ważnego.
-Jasne-prychnęła i położyła się na boku. Wiedziała, że dzisiaj ktoś zginie i to z ich broni. Same mieszkanie tam, było wygodne, ale ten fakt ją przerażał. 
-Mel, nie mogę mówić ci wszystkiego, zrozum. Nawet nie musisz tego rozumieć. Po prostu to zaakceptuj.-zamyślony chodził powoli po pokoju.
-Dobra. Jestem głodna.-powoli wstała i podeszła do chłopaka. Stała teraz na przeciwko niego.
-Pizza?-zaproponował.
-Sushi.-uśmiechnęła się, pociągnęła chłopaka za rękę i powolnym krokiem poszli do salonu.
Zaczęli oglądać jakiś beznadziejny horror, a między czasie Luke zamówił dla nich posiłek. Po godzinie ich dania przybyły na miejsce i w spokoju zaczęli jeść.
-Daj mi spróbować swojego.-powiedział Luke.
-Przecież mamy to samo-odparła zdziwiona Mel.
-Po prostu mi daj.-uśmiechnął się i wziął kawałek ryby z talerza Melisy. Dziewczyna już nie protestowała i kontynuowała jedzenie.
Po kilku godzinach oglądania filmów, do domu wróciła reszta domowników. Melisa zdziwiła się, kiedy zobaczyła, że w ich dłoniach spoczywają gitary w futerałach. Ilustrowała każdy szczegół, lecz kiedy zobaczyła, że w dłoniach jednego z nich nie spoczywa tylko gitara, ale też kobieta. Spojrzała w górę i ujrzała niską blondynkę. Miała mocny makijaż, jej sukienka była bardzo krótka i obcisła. Potem spojrzała na właściciela dziewczyny i momentalnie odwróciła swój wzrok. Zastanawiała się, jak ktoś tak obrzydliwy jak on, mógł mieć dziewczynę.
-Jak dzisiaj było?-Luke spytał chłopaków. Wciąż obejmował Melisę w talii.
-Było okej, wszyscy mamy zdarte gardła.-odpowiedział Ashton.
Zanim Melisa się obejrzała, Michael i blondynka gdzieś zniknęli. Dziewczyna obrzydziła się tym, co może się u nich dziać. Chłopaki usiedli obok nich i zaczęli oglądać film. Kiedy w końcu się skończył, zaczęli konwersację. 
-Jak się czujesz, Mel?-spytał Ash, uśmiechając się.
-W porządku.-odparła cicho.
-Michael nieźle jej dojebał.-powiedział Calum.
-Halo, jestem tutaj.-Melisa była zirytowana zachowaniem chłopaka.
-Okej, Michael nieźle ci dojebał.-odparł zrezygnowany. 
-Dzięki-odburknęła.-Idę spać.
Chłopcy pożegnali się z nią. 
Dziewczyna szła korytarzem. Usłyszała krzyki dobiegające z pokoju, który znajdował się obok niej. Postanowiła podsłuchać.
-Proszę, puść mnie. Nie rób tego.-piskliwy głos dobiegał zza drzwi. 
-Wiem, że z nim pracujesz, więc mu kurwa powiedz, że potrzebuję pomocy! Muszę się kogoś pozbyć i to szybko. 
-Michael krzyczał. Nienawidziła, kiedy to robił, już od samego początku ich historii.
-Okej, tylko proszę, puść!-dziewczyna mieszała swój krzyk z płaczem.
-Mam cię na oku.

       _______________________________________________
HEEY!
Witam was z nowym rozdziałem dziś:) 
Jak widzicie, ciągle coś się tutaj dzieje, nie ma spokojnego rozdziału :D
I właśnie mi powiedzcie, czy tego nie jest za dużo?
1.
Mam szablon! Jest jeszcze nie gotowy, ale jest na prawdę zajebisty!
Taki już gotowy, pojawi się może jutro, miał być już dziś, ale pojawiły się małe komplikacje. Mniejsza o to.
2.
BARDZO SIĘ CIESZĘ Z WYŚWIETLEŃ,
ALE CHCĘ TEŻ ZOBACZYĆ
KOMENTARZE.
Okej, jak już wiem, że ktoś to czyta, to chciałabym też wiedzieć, co o tym myślicie.
Kolejna sprawa.
3. 
Kto chciałby być informowany o nowych rozdziałach? Podaje swoje tt w komentarzu! :)
4.
Tak, potrzebowałam na to kolejnego punktu, bo po prostu musiałam!
Kochana osóbka, która zrobiła mi szablon jest 
najwspanialszą osóbką na świecie!
Tak milusio mi się z tobą pisze,
i jesteś taka fajniusia, jejciuuu!
Musisz wiedzieć, że Luke cię kocha i ja też
KOCHANA WIKTORIA!
VICKY RATLIFF!
Oficjalnie należysz do grupy moich słoneczek!

KOLEJNY ROZDZIAŁ POJAWI SIĘ NIE WIEM KIEDY, DAJCIE MI TROSZKĘ CZASU NA ODPOCZYNEK I BIORĘ SIĘ ZA PISANIE :) 













czwartek, 12 czerwca 2014

SIEMAA!

LUDZIE JESTEM DZIŚ BARDZO SZCZĘŚLIWA HIHI <3


MAM DLA WAS INFORMACJĘ, MYŚLĘ ŻE DOBRĄ. MAM PRZYPŁYW WENY I BARDZO CHCĘ PISAĆ. NIESTETY TERAZ MAM MAŁO CZASU, POPRAWKI ITP.. WIECIE JAK TO JEST.


OFICJALNIE ROZDZIAŁ POJAWI SIĘ:
SOBOTA/NIEDZIELA.
już kończę miśki bo muszę robić plakat o ochronie środowiska:(
paapaatkiii



wtorek, 3 czerwca 2014

Współpraca?:)

Hej kochani!

Szukam osoby, która chciałaby trochę ze mną współpracować. Chciałabym żeby był to ktoś mało zapracowany, amator, ktoś kto umie ale jeszcze w tej branży nie siedzi. Potrzebna mi osoba, która mogłaby zająć się wyglądem bloga oraz umie robić zwiastuny. Oprócz wyglądu pomagałaby mi w jego prowadzeniu itp. 


SZUKAM OSOBY BEZINTERESOWNEJ, A NIE TAKIEJ, KTÓRA POMOŻE MI JAK JEJ POLAJKUJĘ NA ASKU:) 

Dlaczego szukam pomocy? Jak widać nagłówek zrobiłam, ale nie wiem dlaczego, jego kolor zmienił się po jego wstawieniu :/ Do tego zawsze mi się marzył taki piękny szablon. Znaczy nie chcę takiego z przepychem, tylko jakiś taki ładny po prostu:) Osoby które są chętne do współpracy zapraszam do napisania do mnie na:
tt- @michaelandola
fb- 
https://www.facebook.com/Olciuuq
email- envyfanfic@gmail.com 
POWTARZAM! SYMPATYCZNY AMATOR, KTÓRY CHCIAŁBY ULEPSZYĆ MOJEGO BLOGA I OPOWIADANIE.
run baby run 

poniedziałek, 2 czerwca 2014

Rozdział 4

-Michael taki nie jest, on po prostu nie lubi nowych osób, szczególnie kobiet.-tłumaczył dziewczynie Luke.-W końcu się do ciebie przyzwyczai i nie będzie robił problemów.
-Luke, to ja tutaj robię problemy. Chcę się stąd wydostać. Chcesz mi powiedzieć, że nie wrócę do swojego mieszkania, nie wrócę do pracy, będę tutaj siedziała, bo macie swoje zachcianki i kaprysy.-prychnęła w odpowiedzi. 
-Od kiedy zrobiłaś się taka wredna, co?-chłopak stał się niecierpliwy.- To nie są nasze zachcianki, tylko zasady. Będziesz tu siedziała, dopóki się ciebie nie pozbędziemy. Rozumiesz? Ciesz się, że wtedy cię nie załatwiłem.-uśmiechnął się zadziornie i opuścił pokój. Melisa była bardzo zdziwiona jego zachowaniem. Wzruszyła tylko ramionami i postanowiła poczytać jakąś starą książkę, którą zapakował jej Luke. Był już ciemny wieczór, minęła godzina od jej ucieczki. Dziewczyna zgłodniała, więc była zmuszona zejść do kuchni. Właśnie zaczynała robić kanapki, kiedy usłyszała, że w kuchni ktoś jest.
-Skoro już tu jesteś, możesz robić dla nas posiłki.-dziewczyna odwróciła się, a kilka metrów przed nią stał chłopak, który siedział z Calumem na kanapie. Dziewczyna prychnęła i dodała.-Nie jestem tutaj z przyjemności.-ponownie się odwróciła i kontynuowała robienie kolacji.
-Jestem Ashton, sorry, że byłem wredny. Pewnie jeszcze trochę potrwa, kiedy przekonasz do siebie Calum'a i wątpię, żebyś przekonała Michael'a. Ale mnie przekonałaś.-Uśmiechnął się do niej. Był bardzo przystojny, a jego policzki wypełniały dwa dołeczki wielkości kraterów. Mel uśmiechnęła się do niego i lekko kiwnęła głową. -To co z tą kolacją?- Spytał, nieco się przybliżając.
-Okej, zrobię ci kilka kanapek.-westchnęła i wyjęła kolejne kromki chleba.
-To super. Zaraz idziemy grać w playstation, idziesz z nami?
-Okej, czemu nie. 
Po zjedzonym posiłku, poszli do nieznanego jej pokoju. Był podobny nieco do pokoju Luke'a, tyle że łóżko było mniejsze, a naprzeciwko niego stał wielki telewizor. Na podłodze siedział Michael i Calum. Melisa nieco speszyła się ich obecnością i już miała się wycofać, kiedy Ash pociągnął ją za rękę i nakazał jej usiąść obok niego.
-Ona nie gra.-rzekł stanowczo Michael.
-Oczywiście, że nie gram.-Odpowiedziała, nieco się rozluźniając. Oglądanie gry chłopaków było dosyć nudne, więc pożegnała się z nimi i wróciła do swojego pokoju. Spojrzała na łóżko, na którym siedział Luke. Melisa wciąż stała w progu, nie wiedząc czy podejść. 
-Chodź tu.-usłyszała cichy głos Luke'a. Chłopak ani razu na nią nie spojrzał, jednak wiedział o jej obecności. Mel posłusznie usiadła obok chłopaka. Ten objął ją ramieniem i przyciągnął do siebie. 
-Przepraszam cię. Wkurzyłem się, kiedy uciekłaś, a potem jeszcze gadałem z Michaelem. Byłem bardzo wściekły i krzyczałem na wszystkich dookoła.-mówił szeptem, pocierając jej kark.-W porządku?
-Tak.-uśmiechnęła się lekko i cmoknęła go w policzek. Jej dotychczasowe przekonania, że Luke jest mordercą momentalnie wyparowały. Była szczęśliwa, że była tak blisko z nim. 
-Bardzo lubię spędzać z tobą czas.-leżała teraz obok niego na łóżku, patrząc na sufit.
-Jesteś słodka.-powiedział z uśmiechem na twarzy. 
-Ash dziś mi powiedział, że się do mnie przekonał, a potem zabrał mnie do chłopaków, którzy grali w jakąś beznadziejną grę.-przeciągnęła się na łóżku. Luke zaśmiał się cicho, a potem panowała przyjemna cisza. 
Po kilku minutach Mel poszła się przebrać i ponownie wróciła do pokoju chłopaka. Luke leżał oparty na łóżku, przeglądając coś w telefonie. Mel zauważyła, że chłopak zdjął z siebie koszulkę; Chwilę stała przed drzwiami i gapiła się na jego ciało, jednak po chwili się otrząsnęła i skarciła w myślach. Położyła się obok niego, podparta na łokciu obserwowała jego twarz, na której zauważyła kilka blizn i zadrapań. Po chwili chłopak odłożył telefon i ułożył się wygodniej na łóżku, patrząc się na dziewczynę, a ona patrzyła się na niego. Chłopak przybliżył się do niej i cmoknął ją w czoło. Znali się zaledwie kilka dni, a czuli się, jakby znali się od lat. Melisa wygodnie ułożyła się na jego nagim torsie i zamknęła oczy, a chłopak głaskał ją po włosach.
                   
Następnego dnia Melisa obudziła się na Luku. Na początku nie zdała sobie z tego sprawy, czując wciąż wewnętrzny spokój, który powstał w niej dzięki poprzedniej nocy. Kiedy jednak zdała sobie sprawę z tego, że leży na chłopaku, szybko zeszła z niego i usiadła obok. Była pewna, że spał, ale kiedy usłyszała jego cichy śmiech, speszyła się jeszcze bardziej. 
-Jesteś taka urocza.-szepnął i pociągnął ją za rękę, żeby jeszcze się położyła. Dziewczyna zrezygnowana opadła na poduszkę i odgarnęła kosmyki, które wchodziły w jej twarz. Położyła dłoń wzdłuż swojego ciała i zamknęła oczy. Luke szybko chwycił jej dłoń i położył ją na swojej klatce piersiowej, nadal przytrzymując swoją.
-Muszę jutro iść do pracy.-wymamrotała.
-Nie możesz, zostaniesz tu.-odpowiedział, a ona westchnęła, nie chcąc zepsuć tak wspaniałego poranka. 
-Idę się ogarniać.-powiadomiła go i wyszła do łazienki.
Kiedy była już gotowa, wróciła do pokoju, lecz nie zastała tam Luke'a. Usiadła na łóżku i machała nogami jak mała dziewczynka. Po chwili w progu stanął Luke, jednak ona nie była tego świadoma. Chłopak podszedł do niej. Melisa wstała, czekając na jego reakcje. Blondyn objął ją w talii i przyciągnął do siebie. 

"Przepraszam, że zmieniłem twoje plany
Przepraszam, że zmieniłem twoje życie."

Chłopak cały czas szeptał jej do ucha, opierając głowę na jej ramieniu. W końcu trochę się od niej odsunął i czule pocałował czubek jej nosa. Dziewczyna zaśmiała się cicho. Oboje nie wiedzieli, że od pewnego czasu Michael przysłuchuje się ich rozmowie. W pewnej chwili nie mógł już wytrzymać i głośno zakaszlał. Luke i Melisa szybko obrócili się w jego kierunku. 
-Luke, chodź ze mną, musimy porozmawiać.-wysyczał. Luke podszedł do Michael'a, ciągnąc za sobą Mel. 
-Dlaczego, kurwa, mieszka w twoim pokoju?!-Michael krzyknął na Luke'a.-Skąd wiesz, że nie grzebała w twoich rzeczach?-jego głos stawał się coraz silniejszy.
-Ufam jej.-Blondyn odparł obojętnie.
-Ufasz jej po tym, co wczoraj zrobiła?-Michael nieco się uspokoił i opanował. W pokoju zapanowała cisza. Przerażona jak dotąd Mel, zebrała resztki odwagi.
-W czym ty masz w ogóle problem?-zapytała, patrząc w jego ciemne oczy. Czy zawsze były takie ciemne?
Michael nie wytrzymał. Przyparł ją do ściany, a następnie zadał cios w brzuch, przez co zsunęła się na podłogę. Luke zaczął odciągać chłopaka od Melisy, jednak nie udało mu się. Michael zadawał dziewczynie ciosy w różne części ciała. Jej twarz była pokryta krwią. Kiedy dziewczyna straciła przytomność, Michael w końcu się odsunął. 
-Suka!-wykrzyczał w jej nieruchomą twarz. Jego ręce były całe we krwi, więc wykorzystał białą koszulkę Luke'a aby je oczyścić, a następnie wyszedł z pokoju. Luke wziął dziewczynę na ręce i ułożył ją na łóżku, czekając, aż odzyska przytomność.




DZIEŃ DOBRY:) TEN ROZDZIAŁ BYŁ ZDECYDOWANIE MÓJ. MOŻE NIE JEST DŁUGI, ALE JA DŁUGICH PISAĆ NIE UMIEM. MAM NADZIEJĘ ŻE SIĘ WAM SPODOBAŁ. MICHAEL TO CHUJ, TAK WIEM TO XDD EJJ CZZY 
LUKE+MELISA=MULE hAHAHAH PROSZĘ NIEEE
CZEKAM NA KILKA KOMENTARZY, JEST TO DLA MNIE TAKIE PO PROSTU WAŻNE. JESTEM BARDZO SZCZĘŚLIWA ŻE OPOWIADANIE MA JUŻ NA KONCIE KILKA KOMENTARZY I PRAWIE 1000 WYŚWIETLEŃ!:)
Nie wiem, kiedy pojawi się następny rozdział, na razie zrobię sobie troszkę przerwy, a potem wezmę się za pisanie. Postaram się nie robić wam pzykrej niespodzianki tak jak ostatnio i może dodam rozdział za około tydzień:) 
Bardzo was kocham i jeśli chcecie być informowane o rozdziałach to podajcie swoje tt w komentarzu, albo dodajcie komentarz z konta google, wtedy ja wysyłam informację o nowym rozdziale na hangout:) 
NIE KRZYWDŹCIE
NARRACJI
3 OSOBOWEJ
ONA TEŻ 
MA PRAWO
ŻYĆ
!

PS ZARAZ WBIJAM NA ASKA I ZOBACZĘ CZY KTOKOLWIEK ZADAŁ JAKIEŚ PYTANIE:) 






niedziela, 1 czerwca 2014

Rozdział 3.

Nie spałam już od około godziny, ale wciąż leżałam w łóżku, wczorajsza noc była zbyt długa. W końcu wstałam, porządnie się rozciągnęłam i wyjęłam wszystkie potrzebne mi rzeczy do przygotowania się. Wyszłam na korytarz i udałam się do łazienki. Po przyjemnym prysznicu wysuszyłam włosy i nałożyłam trochę korektora pod oczy, bo wyglądałam okropnie. Przeczesałam rzęsy tuszem i ubrałam się w szorty i luźną bluzkę na ramiączka. Mam zejść na dół, czy czekać na Luke'a? Wychodząc na korytarz, usłyszałam głosy. Stwierdziłam, że żeby czegokolwiek się dowiedzieć, jedynym rozwiązaniem jest podsłuchiwanie.
-Musimy się jej pozbyć.-ktoś na dole powiedział, wydawało mi się, że to ten brunet.

-Od razu mogłeś ją zabić, co za problem?-Tak, jasne! Bo to wszystko moja wina! 
-Nie wziąłem broni, poza tym nie uważam, żeby dobrym pomysłem było zabijanie wszystkich, którzy staną nam na drodze.-Tłumaczył się Luke ściszonym głosem. Bał się, że usłyszę? Miał się czego bać.
Gdyby Luke miał wtedy broń, zabiłby mnie? Nie sądzę, żeby na prawdę to zrobił. Może po prostu tłumaczył się przed kumplami. Jeśli tylko udaje miłego? Czy to są w ogóle jego kumple? 
Przez chwilę nie słyszałam dalszej części rozmowy, więc po prostu zeszłam ze schodów, udając, że nic nie słyszałam. Skierowałam się w stronę kuchni, na blacie siedział ciemnoskóry brunet. 
-Gdzie są szklanki?-spytałam się, nieco drżącym głosem. No a może on nie był straszny? 
-Druga półka od góry.-odpowiedział nawet na mnie nie patrząc.-Jeśli masz już zostać tutaj dłużej, to... jestem Calum.-wow. Byłam bardziej niż zdziwiona. Nawet na mnie spojrzał, ciekawe kto go zmusił. Starałam się nie pokazywać mojego zdziwienia i po prostu uśmiechnęłam się lekko, ku mojemu ponownemu zdziwieniu chłopak odwzajemnił uśmiech.
Napiłam się wody i rozejrzałam się po domu w celu odnalezienia Luke'a. Chłopak siedział na kanapie i oglądał jakąś beznadziejną operę mydlaną. Usiadłam obok niego i czekałam, aż zacznie konwersację. 

-Hej-uśmiechnął się ciepło.(przepraszam ale musiałaaam, awwwwwwwwww)-Dobrze spałaś?
-Taa, co to za gówno w telewizji?-spytałam, wybierając temat rozmowy.
Zaczęliśmy zaciętą dyskusję. Okazało się, że to ulubiony serial Luke'a. Zaczęło się od komentowania bohaterów, a skończyliśmy na omawiania fabuły. Zajęło nam to jakieś pół godziny.. wow. Zaczęliśmy kolejny temat, kiedy usłyszałam, że drzwi wejściowe się otwierają.
-Chłopaki, dajcie mi coś na kaca, bo już tu nie wytrzymam.-ktoś wybełkotał na korytarzu. Chłopaki mieszkają z kimś jeszcze? Ja pierdole, nie wytrzymam tu.

Chłopak o bardzo jasnej cerze przekroczył próg salonu. Jego czarne włosy tworzyły "artystyczny nieład". Na ich końcówkach można było zauważyć wyblakłe pasemka, które nie miały określonego koloru. Trochę czerwieni, trochę fioletu, trochę błękitu. Od razu stwierdziłam, że był bardzo słodki, mimo tego że chciał być badboyem. Kiedy zerknął na mnie, jego oczy zrobiły się chłodne, a jego radość wyparowała. 
-Hemmings, co to za laska?-spytał, wskazując na mnie dłonią.
-Już ci wyjaśnię, możemy...-blondyn nie zdążył dokończyć.
-Ile razy mam ci kurwa powtarzać. Nie obchodzi mnie, czy ma duże cycki, czy jędrne pośladki, czy jest miła, czy wredna, czy dobrze obciąga.-jego słowa raniły mnie coraz bardziej. 

-Michael, przestań do cholery!-wydarł się na niego Luke, kiedy stwierdził, że czas przerwać jego wypowiedź. Michael spojrzał na niego i odrzekł.-Skąd ją wziąłeś?
-Widziała, jak pobiłem dłużnika, więc..-ten znów mu przerwał.-No i co z tego? Nie mogłeś jej zabić, udusić, schować w worku, wywieść do lasu, czy coś?
-Mike, ja w porównaniu do ciebie, mam serce i dobrze wiesz, że to nie była jej wina. 

-Ekhm..-odchrząknęłam zwracając na siebie ich uwagę.
-Jeszcze raz się wtrącisz suko, a przysięgam..-zaczął Michael.
-Wystarczy. Mel, idź na górę.-Nakazał mi Luke. Posłusznie wykonałam jego polecenie. Wciąż byłam zraniona słowami, które rzucił we mnie Michael. Był przywódcą gangu, czy jak? Jakoś średnio mnie to obchodziło, ale teraz zdałam sobie sprawę, że muszę się stąd urwać. Byli tylko gangiem, nie mieli nade mną pełnej kontroli. .     *Druga część pisana z narracji 3osobowej, tak mi łatwiej*

Dziewczyna wyskoczyła przez okno, jeszcze raz zerkając, czy nikt za nią nie idzie. Jej plan był taki: Wrócić do miasta i iść na policję. Trochę żal było jej Luke'a, którego na prawdę polubiła, ale szybko zdała sobie sprawę kim był. Był przestępcą, może nawet mordercą.
Szła leśną szosą około dwóch godzin, jednak nadal nie zauważyła żadnej cywilizacji. Zaczęła się martwić, że się zgubiła. Kilka metrów przed sobą zauważyła dwie lampki. Na środku drogi stał samochód.  Melisa wykorzystała tą okazję i postanowiła spytać o drogę. Zapukała w szybkę i szybko spytała.

-Czy wie pan ile jest stąd kilometrów do miasta?-dziewczyna spytała, nawet nie patrząc kto siedzi na fotelu kierowcy. Przerażona nie wiedziała co robić, jednak stwierdziła, że najlepsza będzie ucieczka. Jednak kiedy tylko się odwróciła, chłopak złapał ją za rękę i przyciągnął do siebie. Była zdumiona, w jakim tempie wyszedł z auta. 
-Wsiadaj do samochodu, Mel.-odrzekł spokojnie, odgarniając kolorową grzywkę z czoła. Dziewczyna posłusznie wsiadła do auta obok kierowcy.
-Przepraszam-pisnęła cicho, spoglądając na swoje dłonie. 

-Spójrz na mnie.-Michael odrzekł stanowczym głosem, dziewczyna bojąc się jego reakcji na sprzeciw posłusznie zerknęła na niego. Jego twarz była bardzo spokojna, lecz kryła jakąś tajemnicę.-Nigdy więcej tak nie rób.-Wyszeptał każde słowo powoli i z niezwykłą starannością, a dziewczynę poczuła nie miły dreszcz na swojej skórze.


************
HEJ. PRZEPRASZAM WAS. TAK BARDZOOO WAS PRZEPRASZAM. MUSICIE WIEDZIEĆ, ŻE JEŚLI CZUJĘ, ŻE NIE NAPISZĘ TEGO ROZDZIAŁU, BO BĘDZIE SŁABY, TO GO NIE PISZĘ. DLATEGO NIE POJAWIAŁ SIĘ PRZEZ TAK DŁUGI CZAS. POSTANOWIŁAM, ŻE BĘDĘ PISAĆ CAŁE OPOWIADANIE W 3 NARRACJI.. WIEM, ŻE NIEKTÓRZY TEGO NIE LUBIĄ, ALE CHCIAŁAM SPRÓBOWAĆ I PRZEKONAŁAM SIĘ ŻE TO BARDZO WYGODNE. 

CHCĘ WAM WYNAGRODZIĆ TO, ŻE ROZDZIAŁ DŁUGO SIĘ NIE POJAWIAŁ, WIĘC POSTARAM SIĘ DODAĆ KOLEJNY W CIĄGU KILKU DNI. JUTRO SIEDZĘ CAŁY DZIEŃ W DOMU, WIĘC JEŚLI BĘDĘ MIAŁA NAPAD WENY TWÓRCZEJ, TO KTO WIE, CZY ROZDZIAŁ 4 NIE BĘDZIE JUŻ JUTRO... :>
CHCIALABYM POINFORMOWAĆ WAS, ŻE W OPOWIADANIU BĘDĘ STOSOWAĆ POV. RÓŻNYCH BOHATERÓW, LECZ PRZEWAŻAJĄCĄ NARRACJĄ BĘDZIE TA 3OSOBOWA. 
PRZEPRASZAM MOI KOCHANI JESZCZE RAZ.
WYNAGRODZĘ WAM TO SŁOŃCA!
/Jeśli dotarłeś do końca, pokaż mi to zostawiając komentarz. Jest to dla mnie bardzo ważne. Pokazujesz mi, że chcesz więcej, a ja jestem gotowa do pracy nawet od zaraz./

KTO CHCIAŁBY BYĆ INFORMOWANY O ROZDZIAŁACH PODAJE TT W KOMENTARZU. DZIĘKII!

aha no i wiem że krótki ale trzymanie was w niepewności sprawia mi ogromną przyjemność <złowieszczy_śmiech>

piątek, 9 maja 2014

Rozdział 2.

-Posłuchaj, nie musisz się mnie bać. Nie zrobię ci krzywdy.- powiedział. Nawet nie zauważyłam, że się zatrzymaliśmy.
-Gdzie jesteśmy?- spytałam obojętnie. Czy właśnie tak się czułam? Luke był dla mnie milszy i nie zachowywał się sztucznie. Może wtedy po prostu się wkurzył? Jejku, na pewno był strasznie wkurwiony, a teraz jego emocje zdawały się unormować. Ale co chce ze mną zrobić? 
-Zaraz zobaczysz.-Uśmiechnął się. Nie mogłam się powstrzymać, więc odwzajemniłam uśmiech. Luke był miły. Całkiem zapomniałam o tym, że mnie porwał. Wyszliśmy z pojazdu, pierwsze co rzuciło mi się w oczy to ogromny dom. Luke złapał mnie za rękę i szliśmy ściężką do drzwi wejściowych. Nie byłam już przestraszona, byłam podekscytowana i ciekawa. W końcu znaleźliśmy się w środku. Dom był przepięknie urządzony, moim marzeniem zawsze było mieszkać w takim. Kompletnie się zawiesiłam i podziwiałam wnętrze. Mój zachwyt przerwał krzyk.
-Co to za laska?!-spytał się brunet, który opierał się o drzwi. Zdezorientowana spojrzałam na Luke'a. Czemu? Sama nie wiem. Uśmiechnął się do mnie, po czym przeniósł wzrok na pytającego. 
-Widziała akcję.- odrzekł. Ponownie złapał mnie za rękę i zaprowadził na drugie piętro domu. Szliśmy długim korytarzem, jezu, w tym domu jest chyba 30 pokoi. W końcu zatrzymaliśmy się na końcu korytarza. Chłopak otworzył drzwi znajdujące się po lewej stronie i weszliśmy do środka. Tak jak myślałam, pokój był przepięknie urządzony, byłam prawie pewna, że należał do Luke'a. 
-Posłuchaj, na razie musisz zostać tutaj. Chłopaki na pewno cię nie wypuszczą, bo twierdzą że pójdziesz na psy. Daj mi kluczyki do twojego mieszkania, przywiozę ci rzeczy.-nerwowo chodził po pokoju. Nie odpowiadałam mu, ani nie dałam mu kluczyków. Do cholery, nie chcę żeby ktokolwiek grzebał mi w rzeczach!
-Daj te kluczyki.-podniósł głos. Mówił, że nie zrobi mi krzywdy. Chciałam mu zaufać, jeśli miałabym tutaj zostać. Wyjęłam kluczyki z małej kopertkówki i położyłam je na jego dłoni.

-To twój pokój?-zapytałam, wciąż się rozglądając.
-Taa, na razie tu zamieszkasz.-odpowiedział, patrząc się w ekran telefonu.
-A ty, gdzie będziesz spał?
-Poradzę sobie.- odpowiedział i puścił mi oczko. Uśmiechnęłam się lekko i usiadłam na łóżku. 
-Jadę po twoje rzeczy. Lepiej nie schodź na parter. Łazienkę masz na przeciwko.-powiedział i wyszedł z pokoju.
Co ze mną zrobią? Zabiją mnie? Jak długo tu zostanę? Po mojej głowie krążyło milion pytań, jednak nie miałam odwagi, żeby je zadać. Luke wydaje się być miły, dopóki się nie odzywam i nie sprawiam kłopotu. Wstałam i zaczęłam przeglądać różne przedmioty na półkach, kiedy te zajęcie mi się znudziło, wyszłam na korytarz i otworzyłam kolejne drzwi, w których miała znajdować się łazienka. 

Prysznic z hydromasażem, półki które idealnie zgrywały się z kolorem ścian, można powiedzieć, że spełniło się moje małe marzenie. Jestem tutaj na dzień, może dwa, a może jutro ktoś mnie zabije? Wydaje mi się jednak, że Luke jest ostatnią osobą, która mogłaby to zrobić, ale z tego co wiem mieszka tu jeszcze kilka innych osób. Mają swój gang? Mafię? Takie rzeczy widziałam tylko w filmach.
Wreszcie Luke wszedł do pokoju z moimi walizkami.

-Jesteś głodna? Chcesz coś do picia, czy coś?
-Nie dzięki.- uśmiechnęłam się lekko.-Mogę zejść na dół?
-Umm, nie wiem, czy to dobry pomysł. Oni są trochę... nie ufni. 
-Luke, nie mogę tu siedzieć cały czas. Nudzi mi się.
-Mogę posiedzieć tutaj z tobą. Wiem, że chcesz mi zadać dużo pytań. Słucham.
-Okej.. więc, co ze mną zrobicie?
Przez chwilę nastała grobowa, niezręczna cisza. Chwila? Ta chwila trwała zbyt długo.
-Luke?-mój głos prawie się załamał. Myślałam o najgorszym.
-Jeszcze nie wiem, Mel. Pogadam z chłopakami i zadecydujemy.
-Um.. Jak długo tu zostanę?
-Myślę że to potrwa kilka dni. 
-Kilka dni będę siedziała zamknięta w pokoju?-Luke zaśmiał się cicho. 
-Jeśli ci tak bardzo zależy, możemy wyjść już teraz. 
-Więc chodźmy.-powiedziałam i wstałam z łóżka.
Luke chował mnie za sobą, trzymając moją dłoń w swojej. Jest bardzo opiekuńczy wobec mnie i wydaje mi się, że mnie polubił. Kiedy w końcu znaleźliśmy się na dole, chłopak od razu skierował się do kuchni. Zaproponował herbatę, więc się zgodziłam. Podczas gdy chłopak przygotowywał napój, ja siedziałam na blacie i machałam nogami jak mała dziewczynka. Wciąż byłam ubrana w sukienkę i po powrocie do pokoju na pewno zamierzałam się przebrać. Po kilku minutach chłopak podał mi kubek z herbatą i oparł się o blat obok mnie. 
-Myślisz, że mnie polubią?
-Nie wiem. Na początku raczej nie, ale może uda ci się ich do siebie przekonać. 
-A ty mnie lubisz?-spytałam i spojrzałam na niego. Zaśmiał się cicho i wziął łyk herbaty.
-Wydaje mi się, że tak.- uśmiechnął się i odstawił kubek. 
-Idziesz ze mną?-potaknęłam głową, zeszłam z blatu i poszłam za nim. Po raz kolejny złapał mnie za rękę. Znaleźliśmy się w wielkim pokoju z telewizorem. Zgaduję, że to jest ich salon. Na kanapie siedziało dwóch mężczyzn. Jednego z nich już zdążyłam poznać. Luke odchrząknął, a uwaga wszystkich była skierowana na mnie. 
-Kim ona jest?-spytał blondyn z lekkimi lokami na grzywce.
-Widziała akcję, ale jest...
-Jestem Melisa.-powiedziałam i czekałam na to, co ma dziać się dalej. Nie wiem skąd zebrałam resztki odwagi, żeby się przedstawić, bo byłam pewna że zadarłam z niewłaściwymi ludźmi. Mieli broń, na pewno mieli broń.
-I jest spoko.-Luke dokończył swoją wypowiedź, którą mu przerwałam. Miło poczułam się, kiedy wypowiedział te słowa. 
-Po co ją tu przyprowadziłeś? Nie mogłeś od razu z nią skończyć?-powiedział brunet. Spojrzał na mnie, jakbym to ja była wszystkiemu winna. Wcale nie byłam! Skończyć ze mną? Zabić mnie? 
-Porozmawiamy o tym później, okej?-dodał Luke i zajął miejsce na dwuosobowym fotelu, a ja usiadłam obok niego. 
-Co się tak wystroiłaś, Meliso? Chyba nie wyglądamy na zainteresowanych?-Czemu jest taki bezczelny? Chciałam go spoliczkować, powiedzieć mu to, co czuję, nie miałam siły.
-Idę na górę, jestem zmęczona.-powiedziałam do Luke'a i poszłam w stronę schodów. Kiedy znalazłam się w "moim" pokoju, zaczęłam rozpakowywać walizki, żeby sprawdzić co Luke przywiózł. Wydawało mi się, że rzeczy było wystarczająco dużo i nie miałam się czego uczepić. Przebrałam się w moją cienką piżamę, posłałam łóżko i wygodnie się w nim ułożyłam.
____________________________________________
DZIEŃŃŃ DOBRYYY.
OGÓLNIE TO WAM POWIEM ŻE TEN ROZDZIAŁ PISZĘ TEGO SAMEGO DNIA CO PIERWSZY I PRAWDOPODOBNIE TRZECI TEŻ DZISIAJ NAPISZĘ BO MAM BARDZO DUŻO POMYSŁÓW ALE NIE DODAM WAM GO DZIŚ BO SOBIE NIE ZASŁUŻYLIŚCIE :D
POWIEM WAM TYLE ŻE W NASTĘPNYM JUŻ SIĘ POJAWI NASZ KOCHANYY MICHAEL ;)) LUBICIE LUKE'A? LUBICIE MEL? MEL MOŻE JEST TROSZKĘ SKRYTA I NIE PISZĘ TUTAJ WSZYSTKIEGO CO CZUJE, ALE TO Z MOJEGO POWODU BO NIE UMIEM CHYBA WSZYSTKIEGO DOKŁADNIE OPISYWAĆ :C

SORRY ŻE TROSZKĘ NUDNY..... ALE SPOKOJNIE NIE ZNIECHĘCAJCIE SIĘ BO MNIE TEŻ ZNIECHĘCICIE :D XD dobrac.

_____ ______ _____
OKI WIĘC SIEMKA :D DZISIAJ PISZĘ Z DNIA, W KTÓRYM ROZDZIAŁ ZOSTAŁ OPUBLIKOWANY CZYLI 9 MAJA :D ZA 8 DNI MAM URODZINY! YAAAY
BARDZO BARDZO SIĘ UCIESZYŁAM JAK ZOBACZYŁAM 5 KOMENTARZY PRZY PIERWSZYM ROZDZIALE. NA PRAWDĘ, WOW! ZAUWAŻYŁAM ŻE TEN ROZDZIAŁ JEST KRÓTKI, ALE NIESTETY NIE UMIEM PISAĆ DŁUGICH I NIC Z TYM NIE ZROBIĘ. 
NEXT POJAWIĆ SIĘ MOŻE AŻ ZA 2 TYGODNIE, BO CAŁY NASTĘPNY TYDZIEŃ MAM ZAWALONY.
CHCESZ BYĆ INFORMOWANY O ROZDZIAŁACH? PODAJ TT W KOMENTARZU. 
JAK WIECIE ALBO NIE WIECIE POWSTAŁ ASK. PO KLIKNIĘCIU ZAKŁADKI ZAPYTAJ ZOSTANIE AUTOMATYCZNIE DO NIEGO PRZEKIEROWANI:)
MIŁEGO DNIAA! MAM NADZIEJĘ ŻE TEN ROZDZIAŁ WAS NIE ZANUDZIŁ.

see you.

czwartek, 1 maja 2014

Rozdział 1

Powoli zaczęłam przygotowywać się na imprezę, bardzo cieszyłam się, że choć na chwilę będę mogła odpocząć od pracy. Wayne i Crystal oznajmili, że przyjadą około ósmej, Nie mogłam się doczekać spotkania z przyjaciółmi. Nawet nie pamiętam kiedy ostatnio imprezowałam z Crystal, bardzo się zmieniła, odkąd wyjechała na studia. Zrezygnowała z obcisłych ubrań i mocnego makijażu, skończyła z chłopakami i imprezami, jednak razem z Wayne'm udało nam się ją wyciągnąć. Kim jest Wayne? Mój najlepszy kumpel. Znałam go od szkoły podstawowej, zawsze mogłam na niego liczyć, kiedyś nawet się w nim kochałam, ale tu zauroczenie szybko minęło.
Po umyciu się wysuszyłam włosy i związałam je w koka na czubku głowy, żeby kosmyki nie przeszkadzały mi w robieniu makijażu. Po skończeniu wyprostowałam włosy i założyłam moją czarno-białą sukienkę, kochałam w niej wszystko, idealnie na mnie leżała i podkreśliła wszystko to, co miała podkreślić. Dostałam ją na moje osiemnaste urodziny od Crystal, przeznaczona jest tylko na specjalne okazje. Kiedy w końcu stwierdziłam, że jestem gotowa, wyszłam przed dom i czekałam na przyjaciół. Po kilku minutach czarne audi zaparkowało przede mną.
-Siemka.- przywitałam się wsiadając.
-Hej Mel. Sytuacja jest taka, że nie będę mógł was odwieźć. Z tego co wiem Crystal zostaje, więc musisz wrócić sama, sorry- odrzekł Wayne.

-Spoko, dam sobie radę.- odpowiedziałam i puściłam mu oczko. Kochałam to, że zawsze się o mnie troszczył. Doskonale wiem, że gdybym go poprosiła, zostałby i odwiózłby do domu, jednak ja nie czułam takiej potrzeby. Mogłam bez problemu wrócić pieszo bez żadnych przygód. Nie jestem przecież dzieckiem. Tak na prawdę nigdy nim nie byłam. 
Po 15 minutach drogi znaleźliśmy się na miejscu. Na zewnątrz było już ciemno, a klub był oświetlony, może nie jakoś specjalnie ładnie, niczym nie wyróżniał się od pozostałych oświetlonych budynków. Wszyscy weszliśmy do środka, było duszno i miejsce tętniło życiem, nie było nie zapełnionego przez ludzi miejsca. Tak wyglądała każda impreza. Nie lubiłam ich jakoś za bardzo, ale kiedy wybierałam się z przyjaciółmi, nasze wspólne wyjście stawało się ciekawsze. Naszym pierwszym punktem był bar, obiecałam sobie, że wypiję maksymalnie dwa drinki, bo wiedziałam, że muszę wrócić do domu trzeźwa. W końcu następnego dnia miałam posprzątać dom. Wypiłam napój i poszłam na parkiet razem z przyjaciółmi. Zaczęliśmy tańczyć, a raczej przechodzić z boku na bok wymachując przy tym rękoma. Cieszyłam się chwilą odpoczynku, cały czas pozostając trzeźwa. Spojrzałam na zegar powieszony na ścianie. Jak ten czas minął! Szybko pożegnałam się z przyjaciółmi i wyszłam z budynku. Było już po pierwszej, a przede mną była godzina drogi, na szczęście wybrałam buty na płaskim obcasie i swobodnie się w nich przemieszczałam. Szłam nie śpiesząc się, nie miałam sił na szybszy marsz. Rozglądałam się po pustych ulicach, ta okolica nie należała do najciekawszych, ale innej krótkiej drogi do mojego domu nie było. Nagle coś przykuło moją uwagę, schowałam się za rogiem bacznie obserwując. Widziałam dwóch mężczyzn stojących przy samochodzie. Jeden z nich chwycił drugiego za koszulę i przyparł go do maski auta. wymierzył mu kilka kopów w brzuch i już miał wsiąść do auta, kiedy jego spojrzenie padło w moim kierunku. Nawet nie zdałam sobie sprawy z tego, że wyszłam zza mojej kryjówki. Stałam jak słup. Miałam uciekać? Nie miałam siły na ucieczkę. Postać coraz szybciej zbliżała się do mnie, a ja zalałam się paniką. Spojrzałam na jego twarz, którą oświetlała lampa uliczna. Przystojny blondyn z kolczykiem w wardze. Jego spojrzenie było groźne i najwyraźniej był wkurzony. Na pewno był wkurzony. W końcu stanął kilkanaście centymetrów ode mnie i złapał mnie za ramię lekko ściskając. 
- Posłuchaj, niczego nie widziałaś, jasne?- powiedział spokojnie nadal się na mnie gapiąc. Pokiwałam głową, strasznie się bałam.-Pójdziesz na psy?- zadał kolejne pytanie. Zaprzeczyłam, ale i tak pójdę na policję.
-Umiesz mówić?- rzekł z nutą rozbawienia w głosie, a potem cicho zachichotał.-Idziesz ze mną, bo i tak wiem jakie miałaś plany.

Szliśmy w ciszy do auta. Nieznajomy nadal trzymał mnie za ramię. Chyba nie myślał, że mu ucieknę? I tak by mnie złapał. Ciężko opisać jest, jak bardzo byłam przerażona. Zabije mnie? A może zabije i zgwałci?


W ciszy jechaliśmy w nieznanym mi kierunku. Radio było włączone i przerywało niezręczną ciszę. Przez moją głowę przebiegało milion obrazów, kiedy mój porywacz zostawia mnie w środku lasu, lub zabija.
-Jak masz na imię?-zapytał, wciąż skupiony na drodze.
-M-Melisa.- wybełkotałam. Czemu pyta mnie o moje imię? Może ma swoją listę, w której spisuje imiona ofiar? O czym ja w ogóle myślę? Wyluzuj, Mel. Ale jednak po coś mnie porwał. Zaczęłam bawić się palcami, coraz bardziej pogrążając się w strachu.
-Jestem Luke.-powiedział i coś nagle namówiło mnie, żebym na niego spojrzała. Patrzył się na mnie i uśmiechał się ciepło. Czy to się dzieje na prawdę? Najpierw porywa mnie, a teraz staje się dla mnie miły? Nie, on raczej nie jest miły.
-Boisz się mnie?-zadał kolejne pytanie. Czy się go boję? Tak, jestem pewna że się go boję! Jednak nie wiedziałam jak mu na to odpowiedzieć. Nastała cisza, lecz po jakimś czasie odważyłam się powiedzieć to, co myślę.
-Porwałeś mnie, jak mam się Ciebie nie bać?-Wyszeptałam cicho patrząc na swoje nogi. 

.  .  .  .  .  .  .  .  .  .  .  .  .


HEEEJ. JAK WAM SIĘ PODOBA PIERWSZY ROZDZIAŁ? WIEM ŻE MIAŁ BYĆ JESZCZE DRUGA CZĘŚĆ ZAPOWIEDZI ALE ZMIENIŁAM PLANY XDD TERAZ WSZYSCY MI TU PISZĄ JAK SIĘ PODOBA! BO JAK NIE TO wpierdol. 
STARAŁAM SIĘ BAARDZOO SIĘ STARAŁAAM :) OD RAZU MÓWIĘ ŻE ROZDZIAŁY BĘDĄ DODAWANE CO OKOŁO TYDZIEŃ ALE TO ZALEŻY OD WAS MISIACZKI CZY BĘDZIECIE KOMENTOWAĆ :) NIE POWIEM NICC, NICC NIE ZDRADZĘ.
ALE POWIEDZCIE MI CZY CHCECIE ASKA OPOWIADANIA?
PROSZĘ O CHOCIAŻ JEDEN KOMENTARZ, JEDEN MAŁY KOMENTARZ
CHOCIAZBY NAPISZCIE W NIM ŻE GŁUPIE, NUDNE, NAPISZCIE TO CO CZUJECIE PO PRZECZYTANIU TEGO. I CZY CHCECIE WIĘCEJ EMOCJI OD MELISY I WIĘCEJ DIALOGÓW CZY JAK I CO CHCECIE NOO!! STARAŁAM SIĘ ŻEBY BYŁ DŁUGI.
TO JUŻ WSZYSTKO ŁAPCIE TAKIEGO MISIAKA NA POŻEGNANIE :)


piątek, 25 kwietnia 2014

Zapowiedź

Zapowiedź będzie składała się z dwóch części opisując dwóch bohaterów.
________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________________
Melisa ma 19 lat. Odkąd pamięta, zamieszkiwała sierociniec. Fakt, który zawsze najbardziej ją przytłaczał jest taki, że rodzice oddali ją od razu po jej narodzeniu. Po skończeniu pełnoletności opuściła dom dziecka z wielką chęcią. Nienawidziła tego miejsca. Zamieszkiwała w małym mieszkaniu kilka kilometrów od centrum miasta, pracowała w małym sklepie z pamiątkami. Zawsze marzyła o wyjechaniu na studia i pracy jako lekarz. Brak pieniędzy nigdy nie spełniło jej marzeń. Zaniedbywała swój wygląd i przyjaciół, jej życie było monotonne. Śpisz, jesz, pracujesz. Zbyt wcześnie wkroczyła w dorosłość. W piątkowy wieczór postanowiła odpocząć i udała się na imprezę w raz z przyjaciółką. Nigdy nie piła zbyt dużo, więc tym razem też tak było. Droga powrotna nie była zbyt przyjemna..






I JAK? CZEKAM NA COŚ.... POWIEDZIAŁAM ŻE SIĘ NIE POJAWI DZISIAJ ZAPOWIEDŹ ALE SIĘ JEDNAK POJAWIŁ ;)) CIESZYCIE SIĘ? BĘDZIE DRUGA CZĘŚĆ. WIEM ŻE KRÓTKIE ALE TO JEST PRZEDSTAWIENIE POSTACI TYLKO ;)) POZNALIŚCIE BLIŻEJ MELISĘ I JEJ HISTORIĘ. NIESTETY DRUGI BOHATER NIE BĘDZIE SKŁONNY TO MÓWIENIA O SOBIE.
DOSTANĘ JEDEN KOMENTARZ? :D

Cześć :)

 Witam :) Nie jestem dobra w powitaniach, ale jakoś zacząć trzeba. Stworzyłam nowy fanfiction z Michaelem. Dlaczego? Cóż, sama nie znalazłam czegoś, co mi się spodoba, więc postanowiłam sama zacząć pisać. Nie wiem jak to wyjdzie. Zawsze kiedy widzę że tu jesteście, mam ogromną motywację i umiem napisać kilka rozdziałów dziennie. Pisałam kiedyś opowiadania, ale niestety. Nie wypaliły. Nie długo pojawi się tutaj zapowiedź. Coś podobnego do prologa. Nawet jeśli napiszę ją dziś to pojawi się jutro. :D Nie będę zdradzać nic więcej!
Envy- zazdrość.
Oprócz tego że będzie tam Michael, główne role będzie grała reszta zespołu no i oczywiście główna bohaterka którą poznacie już niedługo :) Nie dodam zakładki bohaterowie bo nie znalazłam dziewczyny która mogłaby ją zobrazować. Może po kilku rozdziałach wam się coś nasunie?
Jeśli opowiadanie zyska małą popularność pojawi się konto na asku. ;) Nie wiem czy jestem dobra w pisaniu, sami stwierdzicie.
To już tyle ode mnie. Może na koniec jakieś zdjęcie Mikey'a? :)
Zdecydowanie moje ulubione.
W sumie too..
każde jest moje ulubione..
hahaha
koniec.
BYE.